Różalski na antenie telewizji Polsat News podkreślił, że "jest płocczaninem z krwi i kości od 41 lat". Jego zdaniem w marszu nie wziął udziału żaden z mieszkańców tego miasta. "W tym czymś nie ma nikogo z Płocka. Są to wszystko ludzie dojezdni, najezdni. Przywiezieni tutaj, żeby w naszym mieście zrobić gnój, żeby znów poróżnić Polaków, żeby znów zrobić wielki syf, żebyśmy się znowu nienawidzili i żeby było głośno w telewizjach. To jest nasze miasto i my tego sobie nie życzymy" - mówił "Różal".

Reklama

Sportowiec nie wstydzi się swoich poglądów. "Mam przekonania takie, jakie każdy zdrowy, cywilizowany człowiek ma. Uważam, że powinienem tutaj być i zobaczyć, na co idą moje podatki. Demokracja jest taka, że ja u siebie w mieście nie życzę sobie, żeby oni to robili. Oni chcą, a ja nie chcę" - powiedział były zawodnik MMA.