Polski bokser nie najlepiej radzi sobie z obostrzeniami, które obowiązują w związku pandemią koronawirusa. Dopiero tydzień temu, dostałem zgodę na bieganie. Wcześniej, przez miesiąc, właściwie nie mogłem nic robić. Dla sportowca, który od nastolatka regularnie trenuje, to coś okropnego. To wszystko, w połączeniu z kwarantanną i izolacją, gdy praktycznie w ogóle nie można było wychodzić z domu, tak strasznie uderzyło mi na głowę, że wpadłem w depresję - wyznał w rozmowie z portalem "interia.pl" 31-letni pięściarz.

Reklama

Szpilka twierdzi, że najgorsze ma już za sobą. Mam nadzieję, że to już za mną i wierzę, że po deszczu zawsze wychodzi słońce. Teraz czekam, aż to słońce dla mnie znów zaświeci, ale też wiem, że nie stanie się to samo. Muszę na to pracować - powiedział bokser.