Brytyjczyk, mistrz świata z 2009 roku, sześć razy pojawiał się w alei serwisowej, w tym raz ponieważ został ukarany przymusowym przejazdem przez nią za przekroczenie prędkości podczas neutralizacji. Sędziowie mają jeszcze przeanalizować czy w przepisowy sposób toczyła się jego walka z kolegą z zespołu i rodakiem Lewisem Hamiltonem, ale wydaje się, że nie odbiorą mu zwycięstwa.

Reklama

Na ostatnim okrążeniu Button wyprzedził startującego z pole position Niemca Sebastiana Vettela z Red Bull-Renault, który prowadził od początku zawodów. Jako trzeci finiszował Australijczyk Mark Webber, również z Red Bull-Renault, a czwarty był Niemiec Michael Schumacher z Mercedes GP.

Przed niedzielnym wyścigiem największym znakiem zapytania była pogoda, bowiem prognozy meteorologów trochę się rozmijały, choć wszystkie przewidywały - prędzej czy później - deszcz o różnym natężeniu. Spodziewano się opadów w trakcie rywalizacji, albo pod koniec wyścigu, jednak były już na dwie godziny przed jego rozpoczęciem. Ponieważ, mimo usilnych prac służb porządkowych, na torze utrzymywały się dość spore kałuże nie doszło do klasycznego startu, lecz rywalizacja kierowców rozpoczęła się za samochodem bezpieczeństwa, który zjechał do alei serwisowej dopiero po tym, jak kierowcy pokonali pięć okrążeń.

W momencie restartu do ataku na pozycje Vettela przystąpił Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari, jednak nie zdołał go wyprzedzić. Trudne warunki na torze i nieustanny deszcz sprawiły, że Niemiec i Hiszpan, a za nimi również Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari szybko uzyskali nieznaczną przewagę nad resztą stawki.

Reklama

Pechowo rozpoczął wyścig Lewis Hamilton, bowiem przy wejściu w pierwszy wiraż z trudem uratował się przed zderzeniem z Webberem, który wykonał wcześniej efektowny piruet. Hamilton stracił przez to zamieszanie piątą pozycję i spadł na siódmą, a Webber znalazł się w okolicach 15. miejsca. Jednak już na ósmym okrążeniu w bolidzie Brytyjczyka, mistrza świata z 2008 roku, pękła tylna oś, a skrzywione lewe koło zmusiło go do wycofania się z rywalizacji, choć przez dłuższą chwilę próbował dotrzeć do boksu.

Walka Hamiltona z defektem, która mogła stwarzać potencjalne zagrożenie dla rywali, zmusiła organizatorów do wprowadzenia samochodu bezpieczeństwa. Podczas neutralizacji kilku kierowców postanowiło zmienić opony, co sprawiło, że w czołówce doszło do sporych przetasowań, choć prowadzenie utrzymał Vettel.

Za jego plecami znalazł się nieoczekiwanie Japończyk Kamui Kobayashi z Sauber-Ferrari, który w kwalifikacjach był dopiero 13. Natomiast trzeci był Massa. Gdy taka była kolejność n pierwszych trzech lokatach opady się nasiliły, a strumienie płynącej po torze wody sprawiły, że na 20. okrążeniu ponownie wjechał samochód bezpieczeństwa.

Reklama

Pięć kolejnych rund kierowcy pokonali w szyku za srebrnym Mercedesem, po czym po pokonaniu 25. okrążenia wyścig wstrzymano na dwie godziny. Wznowiono ponownie za samochodem bezpieczeństwa, a dalsza rywalizacja na coraz bardziej suchym torze obfitowała w manewry wyprzedzania, ale i drobne stłuczki.

W wyniku niebezpiecznego ataku Brytyjczyka Jensona Buttona z McLaren-Mercedes z wyścigiem pożegnał się na 37. okrążeniu Alonso. Incydentem tym zajmą się sędziowie po zakończeniu GP Kanady.

Usunięcie bolidu Ferrari z jednego z zakrętów wymusiło kolejną neutralizację, po której dosłownie szaleć na torze zaczął 42-letni Niemiec Michael Schumacher z Mercedes GP. Siedmiokrotny mistrz świata bez większych problemów wyprzedzał mniej doświadczonych rywali i przesunął się szybko o kilka lokat.

Na 52. okrążeniu Niemiec znalazł się na drugiej pozycji, za Vettelem, ale w końcówce wyprzedzili go najpierw Button, a następnie Webber.