Zawody na Stadionie Narodowym przerwano po 12. biegu. Przyczyną był fatalny stan toru i kłopoty z maszyną startową. Żużlowcy nie chcieli dalej się ścigać, bo ich zdaniem groziło to poważnymi wypadkami. W związku z tym organizatorzy zawodów podjęli decyzję o zakończeniu zawodów i większość z 53 tysięcy kibiców ruszyło do wyjść, nie czekając już na oficjalne pożegnanie Tomasza Golloba.

Reklama

Kto odpowiada za kompromitację na Narodowym? Oczywiście w tej chwili trwa szukanie winnych. Nikt nie chce przyznać się do błędu. Za przygotowanie toru odpowiedzialna była duńska firma "Speed Sport" należąca do Ole Olsena. Wybrana ona była przez Międzynarodową Federację Motocyklową. Jednak dyrektor zarządzający organizatora cyklu Grand Prix, fimy BSI, Paul Bellamy twierdzi, że zawody w Warszawie organizował Polski Związek Motorowy i to nasi działacze powinni wiedzieć, co się wydarzyło i kto jest temu winny.

Oczywiście przedstawiciele PZM podczas konferencji prasowej podkreślali, że zarówno oni jak i operator Stadionu Narodowego spółka PL.2012+ stworzyły idealne warunki, a za przygotowanie toru odpowiedzialna była duńska firma wskazana przez Międzynarodową Federację Motocyklową.

Prezes PZM, Andrzej Witkowski przeprasza wszystkich kibiców za zaistniałą sytuację, ale jednocześnie podkreśla, że kierowany przez niego Związek nie jest niczemu winien. Witkowski w >>>specjalnym komunikacie wyjaśnia, kto i za co był odpowiedzialny. Polski Związek Motorowy rozważa podjęcie kroków prawnych na drodze sądowej w stosunku do BSI oraz Speed Sport.

Reklama