Podczas trzeciej sesji treningowej Kubica uderzył w bandę przy wjeździe do alei serwisowej, zostawiając za sobą części bolidu. To samo spotkało go na dziesiątym zakręcie w końcówce pierwszej części kwalifikacji (Q1). Wówczas miał szansę pobić swój najlepszy czas okrążenia, ale otarł się o barierkę, w konsekwencji uszkodził prawą tylną oponę i wypadł na trawę.

Reklama

Kwalifikacje był trudne jeśli chodzi o ogólne +czucie+ samochodu, ale to wrażenie nagle poprawiło się na tym ostatnim okrążeniu. To nawet nie był błąd wynikający ze zbyt dużej szybkości, po prostu źle oceniłem odległość, co jest dość krępujące - przyznał, cytowany w serwisie autosport.com.

Dodał jednak, że pierwsze oznaki postępów go ucieszyły.

Przynajmniej mam teraz lepszy ogląd na to, ile miejsca muszę zostawić na torach ulicznych. Dzięki tym kwalifikacjom lepiej zrozumieliśmy kilka rzeczy. To nie zmieni nic jeśli chodzi o zajmowane przez zespół pozycje, ale czegoś się nauczyliśmy i to jest ważne - podkreślił.

Reklama

Kubica i jego kolega z teamu Brytyjczyk George Russell mieli najgorsze czasy wszystkich trzech sesji treningowych w Australii.

Do tego ostatniego okrążenia w kwalifikacjach przystępowałem z tak złym uczuciem, że w kilku miejscach jechałem wolniej, niż się dało. To normalne, kiedy nie wiadomo, czego się spodziewać - tłumaczył polski kierowca.

Dodał też, że w niedzielnym wyścigu stoi przed sporym wyzwaniem.

To będzie pierwszy raz (od 2010 roku), kiedy przejadę więcej niż 15 okrążeń bez zatrzymania. Nie miałem okazji tego zrobić podczas testów w Barcelonie. W piątek gdy inni kierowcy robili symulacje wyścigów, zostałem wyprzedzony więcej razy niż przez cztery lata, kiedy ścigałem się w F1. A to zdarzyło się w ciągu 45 minut - ubolewał.

To będzie długi wyścig. Ale to bardzo ważne, żeby się z tym zmierzyć, zdobyć informacje. Koniec końców, nawet jeśli z zewnątrz to tak nie wygląda, dla mnie to był bardzo pozytywny dzień - zakończył Kubica.

W kwalifikacjach triumfował broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa. Z drugiej pozycji ruszy w niedzielę jego kolega z teamu Fin Valtteri Bottas, a z trzeciej - wicemistrz świata Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari.