W Formule 1 wszelkie wątpliwości są wyjaśniane po wyścigu. Tak, żeby kierowcy mogli się wytłumaczyć. Wtedy sędziowie mogą przyznać kary czasowe (np. 25 sekund) i kierowca spada w klasyfikacji wyścigu. Ale nie jak sprawa dotyczy "Świętej krowy", czyli Lewisa Hamiltona.

Reklama

Robert Kubica, który miał kolizję z Brytyjczykiem, został od razu ukarany. Musiał przejechać przez strefę serwisową i przez to stracił szansę na podium. A najśmieszniejsze jest to, że wina leżała po stronie kierowcy McLarena, który za ostro ściął zakręt. Zachowywał się, jakby sam był na torze - pisze "Rzeczpospolita".

Zobacz kolizję Kubicy z Hamiltonem