Pierwszoligowcy są w znacznie trudniejszym położeniu niż kluby z ekstraligi, które mogą liczyć na milionowe wsparcie z tytułu praw telewizyjnych i marketingowych. Mecze 1. ligi będą pokazywane w telewizji, ale środki pozyskane od nadawcy są znacznie skromniejsze. Dlatego szefowie klubów muszą szukać oszczędności i liczyć każdą złotówkę. Szymański widzi jednak światełko w tunelu i wierzy, że w połowie lipca dojdzie do inauguracji pierwszej ligi. Jej zakończenie wstępnie zaplanowano na koniec października.

Reklama

Musimy najpierw podążyć tą samą drogą, co ekstraliga żużlowa. Najpierw wystąpimy do ministerstwa sportu i ministerstwa zdrowia by uzyskać akceptację na przeprowadzenie rozgrywek. Jesteśmy po kolejnych konsultacjach z klubami pierwszej i drugiej ligi. Jest dużo różnych spraw, obostrzeń, ale też niebezpieczeństw, na które możemy napotkać, a o których jeszcze nawet nie wiemy. Dlatego trzeba wszystko dopracować i uważać na każdy detal - podkreślił Szymański.

Jak dodał, najważniejsza jest jednak wola klubów - a prezesi chcą, by ten sezon się odbył.

Kluby są zainteresowane jazdą, cały czas prowadzą konsultację z zawodnikami w sprawie renegocjacji kontraktów. Muszą też na nowo podopinać budżety. Inny kłopot to kwestia zagranicznych zawodników, którzy startują nie tylko w Polsce, ale i w rodzimych ligach. Jeśli granice będą nadal zamknięte i związana z tym obowiązkowa kwarantanna - przyznał.

Reklama

W składach drużyn nie brakuje zawodników szwedzkich czy duńskich, a te federacje chcą również rozegrać sezon ligowy. W tym przypadku obcokrajowcy mogą stanąć przed trudnym wyborem.

Kwestia obostrzeń związanych z przekraczaniem granic będzie decydować również o tym, czy w pierwszej lidze wystartuje łotewski Lokomotiv Daugavpils.

W przypadku zamkniętej granicy nie będzie takiej możliwości. Prawdopodobnie zawiesimy wówczas łotewski klub na rok, bez spadku, bo przecież nie ze swojej winy znaleźli się w takiej sytuacji - wyjaśnił.

Dla klubów jazda bez kibiców to poważny problem. To właśnie wpływy z karnetów, biletów czy dnia meczowego stanowią nawet 30-35 procent budżetu. Jak zaznaczył menedżer Car Gwarant Start Gniezno Rafael Wojciechowski, dopięcie budżetu będzie arcytrudne.

Reklama

My jesteśmy w pierwszej trójce klubów, które ten przychód mają największy. Biznesowo na tym stracimy, bo ten sezon będzie wiązał się wyłącznie z kosztami. Wszystkie środki z umów ze sponsorami i dotacji miejskiej zostaną przeznaczone na wypłaty dla żużlowców. Obecnie prowadzimy rozmowy z firmami, chcemy wiedzieć, czy podtrzymują swoje wcześniejsze deklaracje, tak, żebyśmy wiedzieli, co możemy z kolei zaoferować zawodnikom. Wiemy, że nie wszyscy sponsorzy mogą być zainteresowani ekspozycją swojej reklamy wyłącznie w telewizji - tłumaczył.

W innym wielkopolskim klubie - Ostrovii również sprawy finansowe i budowanie nowego budżetu są największym wyzwaniem. W Ostrowie, podobnie jak Gnieźnie, jednym z głównych sponsorów byli kibice.

Jesteśmy gotowi prosić kibiców o pomoc, mamy pomysły na różne inicjatywy. Musimy też pamiętać, że sama organizacja meczu nawet bez publiczności generuje duże koszty. Niezbędna jest ochrona, w przypadku meczów "telewizyjnych", musi być włączone oświetlenie, a to dla nas koszt ok. pięciu tysięcy - wyjaśnił prezes Arged Malesy TŻ Ostrovii Radosław Strzelczyk.

Jak dodał, udało się osiągnąć wstępne porozumienie z zawodnikami w kwestii nowych umów.

Podobnie sytuacja wygląda w drugiej lidze, która w sezonie 2020 roku miała odbyć się w sześciozespołowym składzie. Kluby, łącznie z nowicjuszem - niemieckim Wolfe Wittstock, są zainteresowani startem. Nie jest ona transmitowana, ale jak zdradził szef GKSŻ, są wstępne zapytania ze strony stacji telewizyjnych.

Szymański poinformował również, że jest także wola rozegrania w tym roku najważniejszych turniejów - Złotego Kasku, indywidualnych mistrzostw Polski seniorów i juniorów oraz mistrzostw Polski par klubowych.

Mamy umowy ze stacjami telewizyjnymi i promotorami tych zawodów. Chcemy rozegrać same finały bez eliminacji, w przypadku mistrzostw kraju zawodników będziemy nominować. Chcemy, aby była ciągłość tytułów w najważniejszych imprezach żużlowych w Polsce - podsumował.