Także hiszpański dziennik „Marca” napisał, że uzyskał taką informację z dobrze poinformowanych źródeł we francuskiej ekipie.

Nie podano, kiedy będzie podpisany ostateczny kontrakt. „Marca” sugeruje, że może to się stać dopiero pod koniec 2020 roku, gdyż obecnie teamy F1 koncentrują się na tegorocznym sezonie, który z powodu pandemii koronawirusa jeszcze się nie rozpoczął.

Reklama

Alonso w ekipie Renault, z barwach której zdobył dwa tytuły mistrza świata, zastąpi Australijczyka Daniela Ricciardo, który przeszedł do McLarena w miejsce Hiszpana Carlosa Sainza Jr.

Syn byłego rajdowego mistrza świata od 2021 roku będzie kierowcą Ferrari, gdzie zastąpi Niemca Sebastiana Vettela.

Reklama

Alonso był zawodnikiem zespołu z Enstone w latach 2003-06 i 2008-09. Z Renault zdobył mistrzostwo świata w 2005 i 2006 roku. W karierze triumfował w 17 wyścigach.

W trudnej sytuacji znalazł się teraz czterokrotny mistrz świata Vettel. Jak się okazało, szefowie Ferrari już pod koniec ubiegłego roku zdecydowali, że nie przedłużą z nim kontraktu. Tajne rozmowy z Sainzem Jr. włoski team prowadził od kilku miesięcy, wstępne porozumienie zostało zawarte już w lutym.

Teraz Vettel został na lodzie i na razie nie otrzymał żadnej, konkretniej propozycji. Jak twierdzą „dobrze poinformowani”, Niemiec bierze pod uwagę nawet możliwość czasowego wycofania się z rywalizacji, podobnie jak uczynił to Alonso.

38-letni Hiszpan w czasie rozbratu z F1 nie rozstał się z motorsportem. Startował w serii Indy 500, 24-godzinnym Le Mans, odniósł także zwycięstwo w prestiżowym 24-godzinnym wyścigu Daytona w USA.

Reklama

Na razie nie są znane żadne szczegóły umowy Alonso z Renault. Powrotem Hiszpana do F1 był bardzo poważnie zainteresowany właściciel i promotor serii Liberty Media. Źródła związane z F1 twierdzą, że amerykański koncern był nawet gotowy sfinansować część pensji kierowcy, aby ten tylko wrócił do rywalizacji.

Przed odejściem z F1 po sezonie 2018, kierowca McLarena zarabiał rocznie 32 mln euro. Nie wydaje się jednak, aby teraz ekipa z Enstone była mu w stanie tyle zapłacić, choć Hiszpan zawsze był uważany za kierowcę drogiego.