Ze względu na wizytę szefa rządu Czarnogóry, na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem gry w łódzkiej Atlas Arenie pojawili się pirotechnicy oraz BOR-owcy, którzy rzucali się w oczy na tle prawie pustych trybun.

Luksic pojawił się w hali w drugiej połowie spotkania, kiedy Czarnogóra traciła uzyskaną wcześniej przewagę. Ostatecznie debiutująca w ME drużyna musiała uznać wyższość Turcji, która wygrała 56:44.

Reklama

Najbardziej widoczni na trybunach byli kibice Czarnogóry. Ubrani w czerwone narodowe koszulki, powiewający flagami niemalże całe spotkanie oglądali na stojąco dopingując brawami i okrzykami swoje koszykarki. W grupie liczącej około 50 osób był też duchowny prawosławny.

Po przeciwległej stronie zasiedli fani Turcji. Choć mniej liczni, z dużą flagę, nie ustępowali tak bardzo dopingiem rywalom z Czarnogóry, a pod koniec spotkania skakali ze szczęścia.

Na trybunach nie zabrakło też najwyższych władz FIBA-Europe. Był m.in. prezydent federacji Olafur Rafnsson oraz sekretarz generalny Nar Zanolin.

Reklama