Było to również pierwsze zwycięstwo odniesione przez Galatasaray na własnym parkiecie. Gdynianie byli jednak o krok od inauguracyjnej wygranej. W 35. minucie zespół prowadzony przez trenera Tomasa Pacesasa prowadził już różnicą 14 punktów - 67:53, ale w dogrywce musiał uznać wyższość rywali.

Reklama

W pierwszym spotkaniu mistrzowie Polski przegrali z tureckim zespołem we własnej hali 72:76. Do zwycięstwa poprowadził gości zdobywca 21 punków Jaka Lakovic, który trafił 6 z 7 rzutów za trzy. W rewanżu słoweński rozgrywający, podobnie zresztą jak w kolejnych spotkaniach, w których rzucił w sumie 19 punktów, nie był już tak skuteczny.

Najwięcej punktów zdobył natomiast Zaza Paczulia, który spotkanie w Gdyni zakończył z zerowym dorobkiem. Najważniejsze trafienia gruziński center zaliczył w dogrywce - Paczulia rzucił pięć ostatnich punktów dla swojego zespołu i tym samym przypieczętował sukces Galatasaray.

Początek meczu należał jednak do gości, którzy w 5. minucie objęli prowadzenie 7:2, a w 8. minucie po trafieniu za trzy Przemysława Zamojskiego wygrywali 12:8. W 16. minucie było jeszcze 24:22 dla Asseco Prokomu, jednak dwie minuty później po akcji Dariusa Songaili gospodarze wyszli na prowadzenie 32:25.

Reklama

Gdynianie otrząsnęli się z przewagi rywali i w znakomitym stylu rozpoczęli drugą połowę. Mistrzowie Polski zdobyli 13 punktów z rzędu (w tym trzy razy za trzy), z czego 10 zanotował Donatas Motiejunas i w 25. minucie wygrywali 44:34. Autorem pierwszych punktów dla Galatasaray był Ender Arslan, który po pięciu minutach trzeciej kwarty rzucił zza linii 6,75 metra.

W 35. minucie przewaga gości, kiedy za trzy trafiło dwóch Przemysławów, Frasunkiewicz i Zamojski, wynosiła już 14 punktów - 67:53. Gospodarze, którym zwycięstwo zaczęło wymykać się z rąk, zaczęli powoli odrabiać straty i w 38. minucie, głównie za sprawą Songaili, przegrywali jedynie 65:69.

31 sekund przed końcem drugiej połowy po rzucie za trzy Jamona Lukasa był już remis 70:70. Przed trafieniem Amerykanina piłkę pod koszem gospodarzy zgubił Motiejunas. Ostatnią akcję w regulaminowym czasie przeprowadzili gdynianie, ale nie zdołali przechylić szali wygranej na swoją stronę.

Reklama

W dogrywce drużyna ze Stambułu szybko wyszła na prowadzenie 75:71, jednak 70 sekund przed końcem dodatkowego czasu gry po dwóch osobistych Olivera Lafayette zrobiło się 76:75 dla Asseco Prokom. Wtedy na wysokości zadania stanął Paczulia, dzięki któremu ekipa z Galatasaray wygrywała 77:76.

Presji nie wytrzymał natomiast najskuteczniejszy w zespole gości Motiejunas, który najpierw nie wykorzystał dwóch osobistych, a następnie nie trafił zza linii 6,75 metra, chociaż w tej sytuacji zamiast z dystansu mistrzowie Polski powinni dograć piłkę pod kosz.

Wynik meczu cztery sekundy przed końcem ustalił faulowany Gruzin, który wykorzystał jeden rzut wolny.

Galatasaray: Zaza Paczulia 19, Preston Shumpert 13, Jamon Lukas 12, Darius Songaila 10, Jaka Lakovic 8, Cevher Ozer 4, Luksa Andric 4, Ender Arslan 3, Tutku Acik 3, Joshua Shipp 2.

Asseco: Donatas Motiejunas 22, Oliver Lafayette 18, Przemysław Zamojski 15, Adam Hrycaniuk 6, Piotr Szczotka 4, Jerel Blassingame 3, Przemysław Frasunkiewicz 3, Łukasz Seweryn 3, Fiedor Dmitriew 2, Adam Łapeta, Michael Kuebler.