27-letni Gortat spędził na parkiecie prawie 28 minut i w tym czasie trafił dziewięć z oddanych dziesięciu rzutów. Zanotował też siedem zbiórek (wszystkie w obronie), po trzy asysty i bloki, dwa przechwyty, jedną stratę, a uniknął choćby jednego faulu.

Reklama

http://www.youtube.com/watch?v=ULSD75QQb38

Polak w walce pod koszem miał nieco ułatwione zadanie, gdyż w czwartym spotkaniu z rzędu z powodów osobistych nie zagrał podstawowy center rywali Australijczyk Andrew Bogut.

W ekipie Suns wyróżnili się też Channing Frye - 16 pkt oraz kanadyjski rozgrywający Steve Nash, który zdobył 10 pkt, ale miał aż 17 asyst. Po raz kolejny dobrze spisali się rezerwowi Shannon Brown - 14 pkt oraz Markieff Morris - 13 pkt i 10 zbiórek.

Natomiast wśród pokonanych najskuteczniejszy - z 15 pkt - był rezerwowy Tobias Harris.

Reklama

"Słońca" podtrzymały świetną passę w meczu z Bucks przed własną publicznością. W niedzielę odniosły już 24 kolejne zwycięstwo, a ostatniej porażki doznały 21 lutego 1987 roku, czyli... 9087 dni temu.

Po drugim zwycięstwie z rzędu, a czwartym w sezonie, zespół z Phoenix z bilansem 4-4 awansował na ósmą pozycję w tabeli Konferencji Zachodniej.

Gortat po meczu studził jednak nastroje. Jedno, co muszę powiedzieć, to - nie ekscytujmy się. To dopiero drugie spotkanie z rzędu, w którym nasza gra wyglądała tak, jak powinna. Musimy ustabilizować formę - podkreślił.