W sierpniu 2010 roku biało-czerwoni przegrali w Antwerpii 67:70. Tamta porażka wyeliminowała nas z gry w finałach. Co prawda rok później na Litwie wystąpiliśmy, ale stało się tak dzięki reorganizacji. Przed środową konfrontacją jestem szczególnie zmotywowany, bo mam z Belgami stare rachunki do wyrównania. Muszę teraz zagrać na 110 procent, aby zrewanżować się im za tamtą wpadkę - dodał Gortat.

Reklama

Środkowy reprezentacji Polski uważa Belgów na najgroźniejszego rywala w eliminacjach. Nie zmienia to faktu, że to Polska jest faworytem tej grupy i trudno mi sobie wyobrazić, żebyśmy jej nie wygrali. Mamy niezły skład, a przeciwnicy nie są z najwyższej półki. Oczywiście, jakaś wpadka w postaci jednej porażki może nam się przydarzyć, ale generalnie mecze powinny kończyć się naszymi przekonywującymi zwycięstwami - przyznał 28-letni zawodnik.

Gortat zdaje sobie sprawę, że to on powinien być w każdym meczu liderem zespołu. Center Phoenix Suns nie obawia się także sytuacji, kiedy będzie pod koszem atakowany przez dwóch rywali.

Nie uciekam od takiego wyzwania. Chcę prowadzić naszą drużynę do zwycięstw. Pozycja, którą mam w światowym baskecie, wręcz obliguje mnie do odgrywania w reprezentacji wiodącej roli. A podwajanie to w moim przypadku standard. Kiedy jako zawodnik z NBA gram w Europie i widzę jednego zawodnika, który chce mnie zatrzymać, odbieram to jako brak szacunku. Zrobię wszystko, aby ukarać takiego koszykarza i trenera, który wpadnie na pomysł grać ze mną jeden na jeden - wyjaśnił lider biało-czerwonych.

Reklama

Marcin Gortat podkreślił, że dobrą postawą w eliminacjach ME koszykarze zamierzają poprawić nadszarpnięty ostatnio prestiż Polaków nie tylko w grach zespołowych.

Nie ukrywajmy, na UEFA Euro 2012 daliśmy lekką plamę, a start na igrzyskach olimpijskich w Londynie również nam specjalnie nie wyszedł. Dlatego pod koniec wakacji chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony, a wygrywając swoją grupę eliminacyjną planujemy zaakcentować, że podczas przyszłorocznego Eurobasketu nie mamy zamiaru odgrywać tylko roli statystów - zapewnił Gortat.

Koszykarz Phoenix Suns podkreślił znakomitą atmosferę panującą w kadrze. Jestem osobą, która co roku narzekała na wiele rzeczy, ale teraz nie mogę powiedzieć złego słowa. Wręcz przeciwnie, takiej atmosfery nie było w reprezentacji od lat. W drużynie nie ma żadnych podziałów, nie funkcjonują różne grupy i grupeczki. Wszyscy się wspieramy i trzymamy ze sobą. Razem płaczemy, śmiejemy się i kłócimy, a kiedy zajdzie potrzeba, razem kradniemy konie. W kadrze są młodzi zawodnicy, którzy chcą się uczyć i szanują starszych, oraz starsi zawodnicy, którzy chętnie współpracują z młodymi - podsumował Marcin Gortat.