Wizards nawet przez moment nie przegrywali, a mecz praktycznie rozstrzygnięty był już w połowie trzeciej kwarty. Wówczas gospodarze prowadzili różnicą 34 punktów.

"Czarodzieje" trafiali niemal z każdej pozycji. Wykorzystali m.in. 13 z 21 rzutów za trzy punkty. Thunder natomiast dopadła wyjątkowa niemoc; zanotowali serię 24 spudłowanych rzutów. Problemy miał nawet największy gwiazdor gości - Russell Westbrook. 28-letni rozgrywający średnio w tym sezonie w każdym meczu zdobywa 31,2 pkt. Tym razem spotkanie zakończył z 17, a z gry trafił jedynie w pięciu z 19 prób.

Reklama

Dla zwycięzców natomiast najwięcej - 23 pkt - zdobył Markieff Morris. Bradley Beal w 23 minuty dołożył 22 pkt, a John Wall miał 15 pkt i 14 asyst. Przy tak wysokim prowadzeniu podstawowi gracze Wizards prawie całą ostatnią kwartę obejrzeli z ławki rezerwowych.

Gortat na parkiecie przebywał 25 minut. Trafił sześć z ośmiu rzutów z gry, a jego dorobek uzupełnia pięć zbiórek, trzy bloki i dwie asysty. Popełnił również dwa faule.

Reklama

"Czarodzieje" z bilansem 33 zwycięstw oraz 21 porażek zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Lepsi są tylko broniący tytułu Cleveland Cavaliers (37-16) i Boston Celtics (36-19). Kolejny mecz Wizards rozegrają w czwartek, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Indianą Pacers (29-26).