Środkowy z Łodzi mecz rozpoczął w podstawowej piątce, a na parkiecie łącznie spędził 17 minut. Trafił wszystkie trzy rzuty z gry. Jego dorobek uzupełnia tylko jedna zbiórka. Popełnił jedną stratę oraz trzy faule.

Nuggets mają bilans 28-12 i są najlepsi na Zachodzie. W meczu z Clippers szybko przejęli kontrolę na parkiecie. Już po pierwszej kwarcie wygrywali 37:25 i do końca ich prowadzenie nie było zagrożone.

W szeregach gospodarzy prym wiódł Nikola Jokic. 23-letni Serb uzyskał piąte w sezonie i 21. w karierze triple-double, na które złożyło się 18 punktów, 14 zbiórek i 10 asyst. Ozdobą spotkania było zaraz po zbiórce jego niezwykle precyzyjne podanie przez całe boiska do Jamala Murraya, który akcję zakończył wsadem.

Reklama

"Ten chłopak nie przestaje mnie zadziwiać. Z takimi umiejętnościami równie dobrze mógłby grać w lidze futbolu amerykańskiego" - komplementował podopiecznego trener Michael Malone.

"Jest po prostu wspaniałym zawodnikiem" - dodał szkoleniowiec Clippers Doc Rivers. W jego zespole najlepszy był rezerwowy Lou Williams - 19 pkt.

Koszykarze z "Miasta Aniołów" kolejny mecz rozegrają w sobotę. We własnej hali zmierzą się z pogrążonymi w kryzysie Detroit Pistons (17-23). "Tłoki" wygrały tylko cztery z ostatnich 20 spotkań. Minionej nocy uległy na wyjeździe Sacramento Kings 102:112.

W czwartek niesamowity mecz kibice obejrzeli w San Antonio, gdzie miejscowi Spurs dopiero po dwóch dogrywkach pokonali Oklahoma City Thunder 154:147.

Reklama

Bohaterem gospodarzy był LaMarcus Aldridge. 33-letni skrzydłowy zdobywając 56 punktów ustanowił rekord kariery. Na swoim koncie zapisał też dziewięć zbiórek oraz po cztery asysty i bloki.

W ekipie Thunder robił co mógł Russell Westbrook. Jego triple-dobule złożone z 24 pkt, 24 asyst i 13 zbiórek okazało się jednak niewystarczające. Paul George na swoim koncie zapisał 30 pkt.

Spurs mieli szansę rozstrzygnąć mecz zarówno w regulaminowym czasie, jak i w pierwszej dogrywce. W ostatnich akcjach za każdym razem chybiał jednak DeMar DeRozan. W drugiej dogrywce emocji już nie było. "Ostrogi" głównie za sprawą Aldridge'a szybko uzyskały pięciopunktowe prowadzenie i nie dały się dogonić.