James zdobył 39 punktów, miał 16 asyst, 12 zbiórek i cztery przechwyty. Doncic rzucił 31 pkt oraz zaliczył 15 asyst i 13 zbiórek. Lider Lakers miał jednak większe wsparcie ze strony kolegów z zespołu - Anthony Davis dołożył 31 "oczek", a Danny Green 14. Ten ostatni był autorem rzutu z dystansu niemal równo z końcową syreną i zapewnił swojej ekipie remis oraz dogrywkę.

Reklama

"Jeziorowcy" wygrali czwarte spotkanie z rzędu. W drugiej kwarcie Mavericks mieli 15-, a przed ostatnią dziewięciopunktową przewagę. Kyle Kuzma, który wcześniej zmagał się z kontuzją kostki, rozegrał pierwsze spotkanie w sezonie. Gracz gości zaprezentował się przez 19 minut i zdobył dziewięć pkt.

W środę koszykarze Houston Rockets pokonali na wyjeździe Washington Wizards 159:158. W piątek nie byli w stanie utrzymać podobnej skuteczności. Co prawda w pewnym momencie wyjazdowego spotkania z Brooklyn Nets prowadzili 15 pkt, ale ostatecznie ulegli rywalom 116:123. Gospodarze poprawili sobie tym samym humory po ostatniej porażce z Indiana Pacers 108:118. Taurean Prince rzucił dla nich w piątek 27 pkt i miał 12 zbiórek, a Caris LeVert 25. Po raz pierwszy w tym sezonie największą zdobyczą nie popisał się w tym zespole Kyrie Irving - tym razem zakończył występ z 22 "oczkami" i 10 asystami.

Reklama

"Rakiety" słabo radziły sobie zwłaszcza przy "trójkach" - trafili tylko 12 z 48 takich prób, a ich lider James Harden wykorzystał tylko dwie z 16.

Reklama

"Miałem wiele szans w tym spotkaniu, ale piłka nie wpadała do kosza. Normalnie w takich sytuacjach trafiam. Nie zniechęca mnie to i nie uważam, by był to powód do paniki. Nadal będę próbował" - zapewnił słynny brodacz.

Nietypową formę mobilizacji stosował trener miejscowych Kenny Atkinson. Trzymał nad głową podczas pojedynku znak z przekreślonym zdjęciem byłego koszykarza Orlando Magic Dennisa Scotta, który miał koszulkę z nr 3. Szkoleniowiec chciał w ten sposób przekazać swoim graczom, by robili wszystko, by uniemożliwić wypracowanie dobrej pozycji rzutowej zza łuku Hardenowi i innym zawodnikom gości.

Rzuty w ostatnich sekundach przesądziły o zwycięstwach Boston Celtics i Sacramento Kings. Pierwsza z ekip pokonała u siebie New York Knicks 104:102, a o jej sukcesie przesądziło trafienie Jaysona Tatuma na 1,3 s przed końcem meczu. Łącznie tego dnia zgromadził 24 pkt, a jego klubowy kolega Kemba Walker 33. "Celtowie" wygrali czwarte spotkanie z rzędu.

W zespole z Sacramento bohaterem akcji z 2,9 s sprzed końcowej syreny był Harrison Barnes, który popisał się tzw. putbackiem (dobiciem wsadem). Dzięki temu jego zespół wygrał we własnej hali z Utah Jazz 102:101 i zanotował pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Koszykarze Golden State Warriors nie sprostali u siebie San Antonio Spurs, którym ulegli 110:127. To ich czwarta porażka w piątym meczu obecnego cyklu. Przed tym meczem wicemistrzowie NBA poinformowali, że przerwa w grze Stephena Curry'ego, który w poprzednim pojedynku złamał kość śródręcza, może potrwać nawet trzy miesiące. Gości w piątek do zwycięstwa poprowadził Patty Mills, zdobywca 31 pkt.