Maskoliunas, który od 2013 roku był trenerem-asystentem męskiej reprezentacji, otrzymał 13 z 14 głosów podczas posiedzenia zarządu litewskiej federacji. Koszykówka to narodowy sport w tym kraju.

Reklama

Maskoliunas, jako zawodnik brązowy medalista igrzysk w Sydney (2000), w roli trenera prowadził w polskiej ekstraklasie Trefl Sopot i zdobył z zespołem w brązowy medal 2014 roku.

Celem reprezentacji Litwy jest awans na igrzyska Tokio 2020 z dodatkowych turniejów, które odbędą się w czerwcu oraz do finałów mistrzostw Europy 2021. W eliminacjach do czempionatu Starego Kontynentu jej rywalami w grupie C będa szósta ekipa mundialu Czechy oraz Belgia i Dania.

Reklama

Adomaitis, także znany z polskich parkietów (m.in. dwukrotny mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław w 2001 i 2002 r.), a wcześniej również mistrz Euroligi z Żalgirisem (1999), prowadził litewską kadrę od końca 2016. W MŚ w Chinach zespół nie zdołał awansować do ćwierćfinałów i wywalczyć bezpośredniej kwalifikacji olimpijskiej, na czym zaważyła porażka z Francją 75:78 w drugim etapie.

O wyniku zadecydowały kontrowersyjne decyzje arbitrów, których po meczu zawiesiła Międzynarodowa Federacja Koszykówki (FIBA), jednocześnie utrzymując jego rezultat. Na pół minuty przed końcem czwartej kwarty Jonas Valanciunas wykonywał rzuty wolne. Pierwszy trafił, a po drugim piłka "zatańczyła" na obręczy, której w tym momencie dotknął Francuz Rudy Gobert. To sprawiło, że piłka nie wpadła do kosza i Litwini przegrywali 75:76. Sędziowie nie zareagowali i nie poprosili o analizę wideo.

Reklama

Adomaitis miał ogromne pretensje do arbitrów oraz FIBA, co wyrażał bardzo emocjonalnie: "Moi zawodnicy spędzili dwa miesiące, całe lato bez rodzin. Otrzymają za to... zero dolarów. Zero. Mam do nich wielki szacunek. Ale ktoś nie szanuje ich pracy i nie respektuje zasad gry. To jakiś p... żart" - mówił po meczu, po czym podał się do dymisji.