Rockets odnieśli siódme zwycięstwo z rzędu, a w pięciu z tych spotkań Harden zdobywał powyżej 40 punktów. W Minneapolis grał 39 minut i trafił 16 z 41 rzutów z gry, w tym 8 z 22 na trzy, a także 9 z 11 wolnych. Miał także pięć zbiórek i sześć asyst.

Reklama

Dotychczas najwięcej rzutów z gry w tym sezonie oddał D'Angelo Russell z Golden State Warriors - 37. Miało to miejsce 8 listopada w tej samej hali Target Center w przegranym przez jego zespół spotkaniu z "Leśnymi Wilkami" po dogrywce.

W sobotę w ekipie "Rakiet" nie wystąpił inny gwiazdor Russell Westbrook, zabrakło też m.in. Clinta Capeli, Erica Gordona, Geralda Greena, ale wystarczyła znakomita gra Hardena i wsparcie od pozostałych kolegów.

To był zespołowy wysiłek tych zawodników, którzy mogli dzisiaj zagrać. Chcieliśmy dziś zwyciężyć i pokazaliśmy to - powiedział Harden.

Reklama

W ataku wsparli go Ben McLemore - 21 pkt, Austin Rivers i Chris Clemons - po 19. W zespole gospodarzy wyróżnili się Karl-Anthony Towns - 27 i 15 zbiórek i Jake Layman - 21 pkt. W drugim kolejnym meczu z powodów osobistych nie wystąpił Kanadyjczyk Andrew Wiggins.

Najbardziej efektowne zwycięstwo tego dnia odnieśli na własnym parkiecie Los Angeles Clippers wygrywając z Atlanta Hawks 150:101, mimo że wystąpili bez swojego największego gwiazdora Kawhiego Leonarda. Bohaterem meczu w Staples Center był Paul George, który pauzował w pierwszych 11 spotkaniach zespołu. W debiucie przed własną publicznością zdobył 37 punktów w zaledwie 20 minut. Żaden inny koszykarz NBA nie miał takiego dorobku w tak krótkim czasie.

Wiedział, że dzisiaj ma określony limit czasu gry, więc starał się w nim zmieścić - skomentował trener Clippers Doc Rivers.

Dla jego zespołu była to wygrana najwyższą różnicą, a liczba uzyskanych punktów - drugą w historii występów w lidze.

Reklama

Rezerwowy Lou Williams dodał 25 pkt dla Clippers, którzy odnieśli zwycięstwo po dwóch kolejnych porażkach. Najskuteczniejsi wśród pokonanych byli Trae Young - 20 oraz De'Andre Hunter i Cam Reddish - po 12.

Piątej kolejnej porażki, co po Golden State Warriors (sześć przegranych z rzędu) jest najdłuższą serią niepowodzeń w lidze, doznali San Antonio Spurs, którzy na własnym parkiecie musieli uznać wyższość Portland Trail Blazers 116:121.

W spotkaniu w AT&T Center okazję do debiutu w roli prowadzącego zespół w meczu otrzymał były znakomity koszykarz Spurs Tim Duncan, gdyż główny trener Gregg Popovich został w trakcie spotkania wykluczony za krytykowanie orzeczeń sędziego.

Z trójki jego asystentów: Duncan, Betty Hammon i Will Hardy, właśnie ten pierwszy, mający za sobą zaledwie 13 spotkań w tej roli, został namaszczony na tego, który podejmuje decyzje na ławce. Mimo sprawnego kierowania drużyną, nie udało mu się poprowadzić jej do zwycięstwa.

Trzeciej porażki w rozgrywkach doznali broniący tytułu Toronto Raptors. Jedyny kanadyjski zespół w lidze przegrał w Dallas 102:110 z zespołem Mavericks, dla którego była to piąta wygrana w dziesięciu spotkaniach. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili Słoweniec Luka Doncic - 26 pkt, 15 zb., 7 asyst i Łotysz Kristaps Porzingis - 20 pkt, 15 zb.