Davis spędził siedem lat w ekipie "Pelikanów", a w poprzednim sezonie poprosił o zmianę pracodawcy. Miejscowi kibice nie zapomnieli mu tego i podczas środowego meczu wygwizdali go oraz buczeli przy każdym jego kontakcie z piłką. Kluczowa dla losów pojedynku okazała się ostatnia kwarta, w której goście z nawiązką odrobili straty. 26-letni zawodnik odpowiedział jednak na to dobrą grą. W końcówce spotkania przechwycił piłkę oraz zdobył cenne punkty z rzutów wolnych.

Reklama

Ekipa Los Angeles Lakers wygrała po raz dziewiąty z rzędu. Występujący w niej także LeBron James dołożył 29 "oczek" (z czego 15 w czwartej części meczu) i 11 asyst. Kyle Kuzma rzucił 16 pkt, z czego dziewięć w ostatniej kwarcie.

"Emocji w tym meczu było z pewnością mnóstwo. Moi koledzy z zespołu powtarzali mi wcześniej: +AD, nie martw się. Wygramy ten mecz. Znajdziemy sposób, by zwyciężyć w nim dla ciebie+" - relacjonował później szczęśliwy Davis.

Antetokounmpo, który zanotował 30 pkt i 10 zbiórek, znacząco przyczynił się z kolei do zwycięstwa Bucks we własnej hali nad Atlanta Hawks 111:102. Khris Middleton, który wrócił do gry po opuszczeniu siedmiu spotkań ze względów zdrowotnych, zgromadził 16 pkt. Gospodarze odnieśli triumf w dziewiątym pojedynku z rzędu, a goście przegrali po raz ósmy z rzędu. W ekipie Hawks najwięcej pkt - 33 - zdobył Jabari Parker.

Reklama

Dopiero czwarte zwycięstwo w tym sezonie, w tym drugie u siebie, odnieśli zawodnicy Golden State Warriors. W środę pokonali Chicago Bulls 104:90. Broniący barw "Wojowników" Alec Burks rzucił 23 pkt, do czego dołożył 10 zbiórek i siedem asyst, a Eric Paschall miał 25 "oczek". Najlepiej po stronie "Byków" spisał się Zach LaVine, zdobywca 36 pkt.

Reklama

W ciekawie zapowiadającym się meczu Houston Rockets wygrali we własnej hali z Miami Heat 117:108. James Harden rzucił 34 pkt, Russell Westbrook 27, a ich "Rakiety" przerwały złą passę - trzy poprzednie spotkania zakończyły porażką. Goście musieli sobie radzić bez Jimmy'ego Butlera i ciężar odpowiedzialności w dużym stopniu wzięli na siebie rezerwowi, którzy rzucili łącznie 51 pkt.

Siódmą wygraną z rzędu Los Angeles Clippers zapewnił Montrezl Harrell. Po jego rzucie na 2,3 sekundy przed końcową syreną goście pokonali Memphis Grizzlies 121:119. Miejscowym nie pomogło udane rozpoczęcie czwartej kwarty, kiedy wypracowali 10-punktową przewagę.