Clippers chcieli odkupić winy za sobotnią porażkę - we własnej hali ulegli Memphis Grizzlies 114:140. Dzień później miejscowi musieli sobie radzić bez Kawhiego Leonarda, ale prym wiodło trzech innych zawodników - Montrezl Harrell zgromadził 34 pkt, a Paul George i Lou Williams po dwa mniej. Nigdy wcześniej w historii klubu nie było takiego spotkania, w którym aż jego trzech graczy rzuciłoby co najmniej po 30 "oczek".

Reklama

Końcówka pojedynku w Los Angeles przyniosła trochę emocji. Na siedem minut przed końcową syreną gospodarze prowadzili różnicą 11 punktów, ale z powodu liczby fauli parkiet opuścić musiał George, który pauzował w sobotę z powodu kłopotów zdrowotnych. Goście doprowadzili w pewnym momencie jeszcze do remisu, lecz ostatnie słowo należało do Williamsa, który popisał się celnym rzutem na 18 sekund przed końcem meczu i uspokoił sytuację w szeregach swojej ekipy.

Liderem Knicks był Marcus Morris, który rzucił 38 pkt i trafił sześć z siedmiu "trójek".

Na nudę narzekać nie mogli także kibice w Phoenix. Po trzeciej kwarcie przewaga Grizzlies wynosiła 21 pkt, w czym spory udział miał Jonas Valanciunas. Potem jednak "Słońca" wzięły się za odrabianie strat, a w ich szeregach brylował Booker. Ostatnie pięć i pół minuty spotkania to 14 pkt w jego wykonaniu. Na niespełna minutę przed końcem zaś jego zespół zniwelował stratę do trzech "oczek". Do odwrócenia losów pojedynku już jednak doprowadzić nie byli w stanie.

Reklama

Valanciunas rzucił 30 pkt, z czego osiem w trzeciej kwarcie, trafił 12 z 16 prób i dołożył do tego osiem zbiórek. Jego zespół zaś miał 54,2-procentową skuteczność rzutów z gry.

Grizzlies odnieśli drugie wyjazdowe zwycięstwo w ciągu dwóch dni - we wspomnianym wyżej sobotnim meczu pokonali Clippers.

Dobry występ w niedzielę zanotował też Damian Lillard, który zdobył 34 pkt i miał 12 asyst. Jego Portland Trail Blazers musiało jednak uznać wyższość w Miami miejscowych Heat - 111:122. Rezerwowy gospodarzy Goran Dragic zanotował swoje pierwsze double-double w sezonie - rzucił 29 pkt i miał 13 asyst.

Reklama

Hassan Whiteside po raz pierwszy zagrał w Miami odkąd w lipcu opuścił Heat i został zawodnikiem drużyny z Portland. Zgromadził 21 pkt i miał aż 18 zbiórek.

Heat z ostatnich 18 meczów u siebie wygrali 17 - taką serią nie mogli pochwalić się nigdy wcześniej. W poprzednim sezonie ich bilans w spotkaniach we własnej hali na koniec sezonu wyniósł 19-22.

LeBron James poprowadził Los Angeles Lakers do wygranej z Detroit Pistons 106:99. Słynny koszykarz rzucił 21 pkt i dołożył do tego 14 zbiórek i 11 asyst. Zanotował tym samym 90. triple-double w karierze, a dziewiąte w tym sezonie. Ważną postacią w zespole gospodarzy był też Anthony Davis, który miał 24 pkt, 11 zbiórek i osiem bloków. "Jeziorowcy", którzy odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu, zablokowali łącznie w niedzielę 20 rzutów rywali.

W ekipie gości 28 pkt zdobył Derrick Rose. Jego drużyna zanotowała dziewiątą porażkę w ostatnich 11 meczach.