"Wszystko jest w najlepszym porządku, tak jak obiecywali Koreańczycy. Zapewniają nam tu to, czego potrzebujemy. Zostaliśmy zakwaterowani w dobrym hotelu, mamy blisko na stadion treningowy" - poinformował dyrektor sportowy PZLA Piotr Haczek. Jak podkreślił, nie ma mowy o ciężkich treningach. "Teraz trzeba jedynie szlifować wypracowaną wcześniej formę".

Reklama

Już na początku pobytu w Korei Polacy musieli się zmierzyć z dość ciężkimi warunkami atmosferycznymi. "Temperatura 32 stopnie, wilgotność 80 procent. Nie jest to najprzyjemniejsza aura, ale przynajmniej nie pada" - wspomniał Haczek.

Przyznał, że wiadomość o rekordzie kraju tyczkarza Pawła Wojciechowskiego (5,91 m), która dotarła do ekipy, dodała zawodnikom otuchy. "Jesteśmy tu wszyscy pod wielkim wrażeniem tego, czego dokonał Paweł. Oby powtórzył to w Daegu" - powiedział dyrektor sportowy PZLA.

Druga grupa polskich lekkoatletów (m.in. Tomasz Majewski, Paweł Wojciechowski, Monika Pyrek, Marcin Lewandowski) odleci do Korei w piątek.