Haratyk został w Glasgow halowym mistrzem Europy w pchnięciu kulą. Złoty medal zapewniła mu już pierwsza próba, w której uzyskał 21,65 m, co jest jego rekordem życiowym i najlepszym w tym sezonie wynikiem na Starym Kontynencie.

26-letni zawodnik Sprintu Bielsko-Biała, ubiegłoroczny mistrz Europy na stadionie i rekordzista kraju, został trzecim Polakiem, który triumfował w HME w tej konkurencji. W 2009 roku w Turynie najlepszy był dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski, a dwa lata temu w Belgradzie Konrad Bukowiecki, który w Glasgow nie przebrnął eliminacji.

"To nie jest tak, że ja mam jakieś urojenia z kołem w hali. One po prostu bardzo często są śliskie i w szóstej kolejce przy drewnie prawie zawsze tak jest. Tutaj pokazałem jednak, że mogę spokojnie pchać daleko także pod dachem" - przyznał mistrz Europy.

Reklama

Podkreślił, że bardzo dobrze czuje się z faktem latania kuli ponownie powyżej 21 metrów, co było u niego już regułą w poprzednim sezonie letnim.

"Trochę miałem problemów przed rozgrzewką, bo coś mi zaszkodziło, ale chciałem zacząć mocno i tak zrobiłem. Poszedłem bardzo mocno, więc konkurs oceniam jako bardzo udany. Będę kombinował, żeby gonić światową czołówkę. Jak na razie na otwartym stadionie pchnąłem 22 metry tylko raz osiągając 22,08. Nie umiem więc jeszcze pchać tak daleko. Bardzo wolno wchodzę w obrót, więc można to przyspieszyć. Robię tak jednak, żeby w ogóle +trafić+ kulę. Jeżeli przyspieszam, to się gubię. Muszę po prostu nauczyć się innej techniki - bądź zrobić siłę jeszcze mocniej" - ocenił Haratyk.

Przyznał, że nie jest tak silny, jak jego najgroźniejsi rywale na świecie.

Reklama

"Dzisiaj nie udało mi się pokazać do końca tego, na co mnie stać, bo parę prób spaliłem, a były dalsze. Jakoś będę z tym żył, bo wygrałem" - wspomniał.

Haratyk wyprzedził Niemca Dawida Storla - 21,54 oraz Czecha Tomasa Stanka - 21,25.

Dodał, że od mistrzostw Europy w Berlinie udało mu się w końcu zdać egzamin na prawo jazdy.

"Pilnie się uczyłem i się udało. Kupiłem duże auto, bo jestem spory chłop i przez kilka miesięcy przejechałem już 12 tysięcy kilometrów. Medal być może powieszę sobie teraz na lusterku. Muszę trochę pojeździć po lekarzach, bo nie wszystko jest ze zdrowiem ok. Trzeba się zająć m.in. szyją i kolanem, żeby w mistrzostwach świata być gotowym na 100 procent" - przyznał złoty medalista.

Wiceprezes PZLA Tomasz Majewski bardzo chwalił po konkursie swojego następcę w kole.

"Michał naprawdę pcha bardzo dobrze technicznie. W obrotowym sposobie pchania nie ma jednej złotej recepty, ale on doszlifował swój sposób bardzo dobrze. Życzę mu, żeby zaczął zdobywać medale na mistrzostwach świata i igrzyskach. Świat goni do przodu. Rywale nie śpią, a poziom tej konkurencji jest najwyższy w historii" - ocenił dwukrotny mistrz olimpijski - z Pekinu w 2008 roku i Londynu w 2012.

Medal Haratyka to 176. krążek biało-czerwonych w historii ich startów w HME. Na ten dorobek składa się 56 złotych, 47 srebrnych i 73 brązowe.

"Sukces rodzi sukces. Gratulacje dla Michała Haratyka!!! Halowy Mistrz Europy w pchnięciu kulą!" - napisał na Twitterze minister sportu i turystyki Witold Bańka, nawiązując do dubletu skoczków narciarskich w konkursie mistrzostw świata - na normalnym obiekcie w Seefeld wygrał Dawid Kubacki, a drugi był Kamil Stoch.