To skandal. Przyjechaliśmy tu, aby rywalizować na najwyższym poziomie i walczyć o medale, więc nasi sportowcy muszą mieć najwyższy standard i możliwości do przygotowania się. Jesteśmy zniesmaczeni ponieważ hotel, w którym nas zakwaterowano nie spełnia uzgodnionych wcześniej warunków. Tu śmierdzi kanalizacja, w łazienkach jest grzyb i leżą zdechłe komary. Znaleźliśmy natychmiast inny hotel, pomimo bardzo wysokich dodatkowych kosztów - powiedział kierownik reprezentacji Norwegii Erlend Slokvik na antenie kanału telewizji NRK.

Reklama

Stacja obliczyła, że zmiana hotelu będzie kosztować federację co najmniej kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 tysięcy euro.

Reprezentacje Szwecji i Finlandii zostały zakwaterowane tym samym hotelu, lecz ich działacze stwierdzili, że standard nie jest najgorszy.

Kierownik drużyny Trzech Koron Karin Torneklint opisała, że faktycznie, w niektórych pokojach można wyczuć dziwny zapach, lecz nie jest aż tak źle jak opisali to działacze norwescy, którzy jej zdaniem przesadzają.

Reklama

Obsługa jest bardzo miła, spełniła wszystkie nasze wymagania i otrzymaliśmy inne pokoje. Poza tym nie będziemy zmieniać hotelu, ponieważ nie mamy na to pieniędzy, ten standard nam wystarcza - wyjaśniła.

Finowie z kolei nie przedstawili żadnych żądań.

Nie jest najgorzej. Jesteśmy biedną federacją, więc nie będziemy zbyt dużo wymagać. Mieszkaliśmy już w gorszych warunkach. Podobnie jak w przypadku Szwedów, otrzymaliśmy bez problemu nowe pokoje. Są jednak bardzo małe, tak że w przypadku fizjoterapeutów nie mieszczą ich całego sprzętu - powiedział główny trener reprezentacji Finlandii Kari Niemi Nikkola na antenie fińskiej telewizji YLE.

Zdaniem szwedzkich i fińskich mediów Norwegia jest rozkapryszona, przesadza i próbuje dominować tak jak to robi w biegach narciarskich, „rozrzucając na prawo i lewo swoje naftowe pieniądze”. Sugerują też, że „bogaty kraj fiordów chce pokazać swój standard w kraju szejków, z którymi prowadzi wspólny interes”.

Nie żądamy więcej niż warunków, na które umówiliśmy się wcześniej. Jeszcze nigdy w historii naszej lekkoatletyki nie mieliśmy tylu medalowych szans, więc musimy mieć jak najlepsze warunki. To historyczne dla nas MŚ, więc nie liczymy kosztów. Zwrócimy się zresztą do organizatorów o ich wyrównanie - wyjaśnił Slokvik.