Musisz mieć cierpliwość, aby pracować ze sportowcami, a ja nie miałem i nie mam takiej cechy. Ale teraz, kiedy jest moje maleństwo, uczę się tego jako rodzic. Być może w najbliższej przyszłości dojdę do takiego punktu, w którym będę mógł powiedzieć, że praca trenerska jest może dla mnie. Na pewno nie będzie to przed igrzyskami” - powiedział Bolt cytowany przez jamajską gazetę „The Gleaner”.

Reklama

35-letni legendarny sprinter przyznał, że w trakcie kariery nie ułatwiał pracy swojemu szkoleniowcowi Glenowi Millsowi. Podkreślił, że darzył go szacunkiem i zaufaniem i to było kluczowe w osiąganiu sukcesów.

Opowiadanie w kółko zawodnikom tego samego, to nie jest łatwa praca. Nie powiem, że ułatwiłem mojemu trenerowi zadanie. Czasami musiał na mnie krzyczeć” - przyznał Bolt, który zakończył karierę po lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Londynie w 2017 roku.

Jamajczyk jest rekordzistą świata w biegach na 100 (9,58) i 200 m (19,19). Obydwa niebotyczne wyniki ustanowił podczas MŚ w Berlinie w 2009 r.

Był najszybszy na tych dystansach oraz w sztafecie 4x100 m na igrzyskach w Pekinie (2008), Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016). Jeden ze złotych medali wywalczony w sztafecie (2008) został mu odebrany, ponieważ jego kolega z drużyny Nesta Carter został przyłapany na dopingu.

Reklama