W hotelu Quality 11 zakwaterowano drużyny rywalizujące w grupie D - Polskę, Koreę Płd., Chile, Argentynę i Słowację. Brakuje jedynie Szwedów, których skoszarowano kilkanaście kilometrów pod Goeteborgiem. To dość ciekawy obiekt - znajduje się w porcie w Goeteborgu i został zbudowany w dawnej stoczniowej pochylni.
Zespoły narzekają na zakwaterowanie, m.in. Polacy, Słowacy czy Koreańczycy na kuchnię. Ci ostatni postanowili nawet sami sobie gotować.
Największa uwaga dotyczyła zamieszania wokół kontuzji Michała Jureckiego. Gdy w weekend rozważano zastąpienie go Piotrem Grabarczykiem niezbędne były szczegółowe badania lekarskie, a tych w szpitalu w Goeteborgu Polakom odmówiono, bo... jest niedziela.
Po tych wszystkich uwagach hotel Quality 11 odwiedziła komisja IHF. Wizytatorzy światowej federacji odwiedzili hotel, gdy ekipy jadły obiad. W menu były hamburgery. - Komisja komisją, ale nasz lekarz już wcześniej interweniował w kuchni. Bo 5 tysięcy kalorii jakich dziennie potrzeba naszym zawodnikom, to z tego się nie uzbiera - mówi Marek Góralczyk, sekretarz generalny Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Wielkich interwencji u organizatorów nie należy się jednak spodziewać, bo w piątek ekipy opuszczają Goeteborg. Polacy przenoszą się do Malmo.