Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju - ostatni przekonał się o tym Vincenzo Nibali. Z narażeniem życia walczył wczoraj o każdą sekundę, licząc się z tym, że Wiggins uzyska nad nim co najmniej dwuminutową przewagę na etapie, który powinien być jego specjalnością.

Reklama

Mistrz olimpijski z Londynu miał jednak dopiero drugi czas - za swym rodakiem Alexem Dowsettem, a co gorsze wyprzedził Włocha zaledwie o jedenaście sekund. W rezultacie oznacza to, że Nibali jest nowym liderem wyścigu, z przewagą minuty i szesnastu sekund nad Wigginsem, który jest czwarty.

W pierwszej dziesiątce - na dziewiątej pozycji - znalazł się Przemysław Niemiec, który pojechał dziś doskonale. Ma on 2 minuty i 44 sekundy straty do lidera wyścigu.