O Chrisie Froome’ie pisze się w samych superlatywach - i jako o kolarzu i jako o człowieku. Nieśmiały, skromny, delikatny i inteligentny - ma medialnego pecha w stosunku do sir Bradleya Wigginsa. Na Wyspach nie traktują go jako Wyspiarza lecz Afrykanina - urodzony w Kenii, wychowany w RPA i mówi z południowoafrykańskim akcentem. Wiggins to dziecko Londynu.
Froome’a jednak lubią, bo daje on szansę na czyste wyścigi bez dopingu. David Brailsford, menedżer grupy Sky, mówi, że ta nowa era czystości bez niedozwolonych środków - to pokolenie Froome’a, Quintany i Kwiatkowskiego, który zebrał wiele komplementów od francuskich komentatorów. Nairo Quintana wygra Tour de France za dwa lata - prorokują ci sami eksperci i zastanawiają się czy Mark Cavendish przegrał z Marcelem Kittelem walkę o tron króla sprintu i czy Alberto Contador wróci do czasów świetności.

Reklama

Czekamy na 101. Tour de France. Start w Leeds. Yorkshire się kłania. Ale wcześniej trzeba tam zjeść na Boże Narodzenie słynny pudding, a póki wszyscy zachwycają się galą na Polach Elizejskich występujących w nowej kreacji utkanej ze światła.