W poprzednich latach mimo nienawiści jaką żywią do siebie kibole wielu polskich klubów w dniu 11 listopada zapominali o sporach i waśniach. Zapominali o antagonizmach i jednoczyli siły podczas Marszu Niepodległości, który szedł ulicami Warszawy. Ramię w ramię niezależnie od klubowych sympatii walczyli z Policją. Świeżo mamy w pamięci jak w ubiegłym roku wataha kiboli z całej Polski zaatakowała squat w centrum stolicy przy okazji niszcząc dopiero co posadzone drzewka.

Reklama

Czy w tym roku znów będziemy świadkami zadymy, którą w Warszawie rozpętają kibole? Monitorujemy sytuację. Sprawdzamy wszystkie informacje. Wiemy, że kibole nawołują się na przyjazd do Warszawy. Jednak my też bezczynnie nie czekamy na to co może się wydarzyć. Jesteśmy przygotowani na ich przyjazd - zapewnia w rozmowie z dziennik.pl Mariusz Mrozek ze stołecznej policji.

Warszawiacy zadają sobie pytanie, czy policja nie może nie wpuścić kiboli jadących do stolicy? Mamy demokrację. Nikomu nie można zakazać swobodnego poruszania się po kraju - tłumaczy Mrozek.