Negocjacje w tej sprawie trwały od kilku miesięcy. W ich wyniku w RUSADA wymieniono znaczną część personelu, w tym szefową rady nadzorczej Jeleną Isinbajewą. Słynna przed laty tyczkarka publicznie krytykowała działalność WADA i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Reklama

RUSADA będzie miała swobodny wybór sportowców, których zamierza przebadać, a także zezwolono jej pobierać próbki. Będą one jednak wysyłane do zagranicznych laboratoriów, bo moskiewskie wciąż pozostaje zawieszone. Wszystko to nadzorować będzie Brytyjska Agencja Antydopingowa (UKAD).

"RUSADA i jej partnerzy wykonali dużą pracę, a ta decyzja to ważny krok w kierunku odbudowania programu antydopingowego w Rosji. Wciąż jednak jest wiele do zrobienia i zachęcamy Rosjan do kontynuowania wysiłków" - powiedział prezydent WADA Craig Reedie.

Reklama

Skandal z udziałem rosyjskich lekkoatletów okazał się tylko początkiem wielkiej afery. 18 lipca 2016 roku opublikowano raport prokuratora WADA Richarda McLarena. Wynika z niego, że laboratoria antydopingowe w Soczi i Moskwie, ministerstwo sportu oraz służby specjalne Rosji brały udział w procederze, mającym na celu tuszowanie pozytywnych wyników testów reprezentantów tego kraju podczas zimowych igrzysk w Soczi.

WADA wydała rekomendację, aby MKOl oraz Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski rozważyły wykluczenie Rosjan ze wszystkich dyscyplin rozgrywanych na letnich igrzyskach w Rio de Janeiro (2016). W Brazylii ostatecznie nie wystąpili m.in. wszyscy lekkoatleci, poza trenującą w USA skoczkinią w dal Darią Klisziną, oraz ciężarowcy, a także część wioślarzy, kolarzy czy zapaśników; w sumie ponad 100 sportowców.

Reklama

9 grudnia opublikowano drugi raport McLarena. Tym razem z ustaleń Kanadyjczyka i jego zespołu wynika, że w latach 2011-15 w aferę dopingową zamieszanych było łącznie ponad 1000 rosyjskich sportowców, rywalizujących w 30 dyscyplinach, w tym w piłce nożnej.