W sobotnim wyścigu finałowym, z udziałem dziesięciu najlepszych załóg, Skrzypulec i Mrózek Gliszczynska, które miały ogromną przewagę nad rywalkami w klasyfikacji generalnej, uplasowały się na siódmej pozycji. Srebro przypadło brytyjskiej załodze Hannah Mills i Eilidh McIntyre, a brąz reprezentantkom Słowenii Tinie Mrak i Veronice Macarol.

Reklama

Złote medalistki żeglowały bardzo równo przez całe regaty, w których rywalizowało 60 załóg. Spośród 12 rozegranych w sumie wyścigów tylko w trzech były poza "trójką" - trzy razy zajmowały drugie miejsca i sześciokrotnie trzecie.

Nie mogę uwierzyć, że wyprzedziłyśmy utytułowaną Hannah. Podziwiam ją. To świetna zawodniczka, wiele razy miałam okazję ją obserwować, starałam się od niej uczyć, a teraz jesteśmy przed nią. To jest niesamowite uczucie - podkreśliła Skrzypulec.

Reklama

Mistrzostwa świata w Salonikach to dopiero trzecie wspólne zawody Polek od igrzysk w Rio de Janeiro. Po olimpijskich zmaganiach, które ukończyły na dziesiątej pozycji, rehabilitację po drugiej operacji kolana przechodziła Mrózek Gliszczynska. Pod koniec maja wygrały regaty o Puchar Polskiego Związku Żeglarskiego w Krynicy Morskiej, a miesiąc później były drugie w rywalizacji cyklu Pucharu Europy w Kilonii (Kieler Woche).

Zawodniczkę ChKŻ Chojnice, najstarszego w kraju klubu żeglarskiego (powstał w marcu 1922 roku), zastępowała wcześniej Jolanta Ogar. W maju w Monako, wraz ze Skrzypulec, zajęły trzecie miejsce w mistrzostwach Europy, zdobywając pierwszy w historii medal dla Polski w kobiecej klasie 470 w imprezie tej rangi.

Mimo długiej przerwy wróciłam do łódki jeszcze silniejsza - stwierdziła Mrózek Gliszczyńska. Po siedmiu miesiącach bez żeglowania byłam bardzo skoncentrowana, aby walczyć na Morzu Egejskim o podium - dodała.