54-letni Belg został skazany przez amerykański trybunał sportowy (AAA) na 10-letnią dyskwalifikację w 2014 roku za stworzenie systemu dopingowego, dzięki któremu Armstrong siedmiokrotnie wygrał Tour de France. Światowa Agencja Dopingowa (WADA) uznała tę karę za niewystarczającą i złożyła apelację do CAS.

Reklama

Oprócz Bruyneela, dożywotni zakaz pełnienia jakiejkolwiek funkcji w kolarstwie dostał także lekarz Pedro Celaya, natomiast trenerowi Jose Martiemu podwyższono okres dyskwalifikacji z ośmiu do 15 lat.

Wszyscy pracowali w teamie US Postal Service (USPS), który w 2005 zmienił nazwę na Discovery Channel. Jego najsłynniejszym zawodnikiem był Armstrong, któremu z powodu przyjmowania zakazanych substancji odebrano wszystkie tytuły w "Wielkiej Pętli" i którego również dożywotnio zdyskwalifikowano. Amerykanin przyznał się do winy dopiero w 2013 roku, wcześniej kategorycznie odpierał zarzuty.

Reklama

"Skoro dożywotnia dyskwalifikacja jest możliwą karą, nie widzimy powodu, dla którego nie należałoby jej zastosować w przypadku aktywnego zaangażowania pana Bruyneela w rozwinięty i systematyczny doping w kolarstwie przez wiele lat" - uzasadnił CAS.

W liście otwartym Bruyneel przyznał, że "zostały popełnione błędy".

Reklama

"Jest wiele rzeczy, które chciałbym móc zrobić inaczej. Niektórych kroków bardzo żałuję. Byliśmy dziećmi naszej epoki i stawialiśmy czoło pokusom i pułapkom, które były częścią naszej kultury w tamtym czasie. Nie zawsze dokonywaliśmy najlepszych wyborów" - przyznał.

CAS uznał także, że Celaya, który był lekarzem zespołu w latach 1997-99 i od 2004 roku, uczestniczył w zorganizowanym systemie dopingowym dobrowolnie i był jego nieodzowną częścią.

"Podczas przesłuchania nie wykazał żadnej skruchy. Przeciwnie, cały czas utrzymywał, że jest niewinny. Według naszej wiedzy to ostatni członek kolarskiego świata, zepsutego przez wiele lat, który wciąż trzyma się +omerty+ (zmowy milczenia - PAP). Jego podejście stanowi poważne zagrożenie dla przyszłości czystego kolarstwa i sportu w ogóle" - napisano.

Marti odmówił składania zeznań, ale nigdy też w żaden sposób nie przyznał się do winy ani nie wyraził żalu.

Decyzja CAS ucieszyła dyrektora generalnego WADA Oliviera Nigglego.

"Byliśmy głęboko przekonani, że sankcje nałożone przez AAA nie były wystarczająco surowe i domagaliśmy się ich zaostrzenia w imieniu czystej rywalizacji i ochrony kolarstwa" - napisał w oświadczeniu przesłanym Agencji Reutera.