„Raport obnaża niestety brak elementarnej wiedzy kontrolerów z obszaru sportu, a skonstruowane przez nich wnioski obwiniające Ministerstwo za brak medali podczas Igrzysk ośmieszają +audytorów+. Urzędnicy NIK zamiast skupić się na celowości i gospodarności wydatkowania środków przez polskie związki sportowe wcielają się w rolę sportowych +ekspertów+ i +analityków+ broniących nieudolnych działaczy. Mylą kategorie wiekowe w sporcie, wykazując się kompletną nieznajomością zasad systemu sportu młodzieżowego i popełniają błędy metodologiczne wynikające z braku wiedzy dotyczącej podstaw teorii sportu” – mówi PAP minister Witold Bańka. Dodał: „Szkoda, bo przez szereg uchybień, raport nie może być traktowany poważnie”.

Reklama

Według raportu NIK opublikowanego w piątek, pomimo przekazania przez Ministerstwo Sportu i Turystyki ponad 152 mln złotych na rozwój sportów zimowych, nie osiągnięto celu określonego w ministerialnych programach na lata 2015-2017, czyli awansu Polski w rankingach medalowych. Zdaniem NIK główne przyczyny tej sytuacji to brak strategii rozwoju sportów zimowych oraz infrastruktury sportowej i zbyt niski poziom finansowania szkolenia zawodników kadry narodowej. Niewystarczająca jest - według raportu - promocja sportów zimowych w mediach. NIK powołuje się na gorsze niż w latach poprzednich wyniki polskiej reprezentacji na igrzyskach w Pjongczangu w 2018 roku. W porównaniu do Vancouver 2010 i Soczi 2014 w Pjongczangu reprezentacja Polski zdobyła o cztery medale mniej, wywalczyła też mniej punktów.

„NIK, uważa, że np. słabe wyniki polskich łyżwiarzy szybkich na ZIO w PyeongChang wynikają ze zbyt długiego oczekiwania na budowę krytego toru lodowego. Stoi to w sprzeczności z rezultatami polskich łyżwiarzy podczas ZIO w Sochi w 2014 r. (gdzie panczeniści zdobyli trzy medale – złoty, srebrny i brązowy), kiedy w ogóle nie rozważano budowy takiego obiektu w Polsce, a całość specjalistycznych przygotowań olimpijskich realizowano za granicą” – odpowiada MSiT.

Reklama
Reklama

Raport poświęca wiele uwagi brakom w infrastrukturze sportowej, choć zauważa, że w latach 2014-2017 stopniowo poprawiał się stan obiektów do wyczynowego uprawiania sportów zimowych. Jednak w ocenie NIK kwota przeznaczona na realizację zadań inwestycyjnych - niecałe 60 mln zł - była zbyt niska, aby zapewnić niezbędną infrastrukturę.

"Aktualnie nakłady na infrastrukturę sportową są historycznie wysokie – w ciągu 3 lat zwiększyliśmy środki na ten cel o 34,8 proc. W sumie w latach 2016-2018 ministerstwo przeznaczyło na nowe inwestycje w infrastrukturę łączną pulę w wysokości ponad 1,725 mld zł, dzięki czemu na terenie całego kraju zostaną wybudowane lub zmodernizowane 4272 obiekty sportowe. W tym m.in.: pierwsza w Polsce Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim (powstała w rekordowym tempie – w 14 miesięcy), przebudowa skoczni Wielka Krokiew, kompleks skoczni narciarskich w Chochołowie, podpisanie umowy na dotację przebudowy skoczni Średnia Krokiew, modernizacja obiektu biathlonu zimowego i letniego na Jamrozowej Polanie w Dusznikach Zdroju i wiele innych – także w obszarze sportów zimowych" – odpowiada MSiT.

Zdaniem NIK opracowany przez MSiT Program Rozwoju Sportu do roku 2020 nie uwzględnia specyfiki wyczynowych dyscyplin zimowych, a strategie ich rozwoju w większości skontrolowanych polskich związków sportowych nie były dostosowane do ogólnych założeń tego programu.

W opinii resortu są to zarzuty chybione, bowiem zgodnie z Ustawą o Sporcie to związki posiadają wyłączną kompetencję do przygotowywania strategii rozwoju dyscyplin. "Tymczasem NIK odpowiedzialnością za brak długofalowych strategii rozwoju poszczególnych dyscyplin, obarcza nie związki, a Ministerstwo, wykazując się przy tym brakiem elementarnej znajomości ustawy i wiedzy nt. funkcjonowania sportu w Polsce i na całym świecie. Najwyższa Izba Kontroli +zapomniała+ o roli polskich związków sportowych i zadaniach zatrudnianych tam sztabów szkoleniowych, dyrektorów sportowych, szefów wyszkolenia, trenerów szkolenia olimpijskiego" - czytamy w przesłanym PAP komentarzu MSiT.

NIK wskazuje w raporcie na braki w infrastrukturze sportowej wykorzystywanej do szkolenia zawodników kadry narodowej, w tym w bazie sportowej Centralnego Ośrodka Sportu. Przebudowy lub modernizacji wymagały obiekty niezbędne do skoków narciarskich, biegów narciarskich, biathlonu, snowboardu, narciarstwa dowolnego, łyżwiarstwa szybkiego, short tracku, curlingu, saneczkarstwa, bobslei i skeletonu.

„W ramach „strategicznego” podejścia do rozwoju sportu urzędnicy NIK postulują np. budowę toru bobslejowo-saneczkowego. Koszt to ok. 200 000 000 zł - w Polsce sporty saneczkowe, bobsleje i skeleton uprawia łącznie, we wszystkich kategoriach wiekowych około 300 zawodników. Należałoby również wziąć pod uwagę czy nasz kraj stać jest na ponoszenie ogromnych kosztów utrzymania takiego toru, które powodują, że na świecie jest tylko kilka takich obiektów, a np. tor zbudowany na ZIO w Turynie został rozebrany. Prawdopodobnie gdyby taki tor powstał NIK skierowałaby do ministra zarzut o niegospodarności i marnotrawieniu środków publicznych na kosztowny obiekt, użytkowany jedynie przez niewielką grupę osób” – czytamy w komentarzu MSiT.

W skierowanych do resortu sportu wnioskach pokontrolnych NIK zaleca m.in. opracowanie dokumentów strategicznych dotyczących rozwoju zimowych sportów olimpijskich; określenie priorytetowych dyscyplin w okresie przygotowań do zimowych igrzysk olimpijskich Pekin 2022, z uwzględnieniem potrzebnej infrastruktury sportowej; określenie wymogów dla programów przygotowań zawodników; zintensyfikowanie działań na rzecz stworzenia systemu identyfikacji, selekcji i prowadzenia talentów sportowych oraz ułatwienia zawodnikom łączenia kariery sportowej z edukacją i karierą zawodową.

„Śmieszy zarzut braku priorytetowych dyscyplin zimowych sportów olimpijskich. Minister wielokrotnie komunikował, że są to m.in. narciarstwo, łyżwiarstwo szybkie, biathlon. Znajduje to odzwierciedlenie w wysokości dotacji dla poszczególnym pzs-ów. Zaskakujące, że NIK nie chciała dostrzec tych działań” – zaznacza resort sportu i turystyki i przypomina, że łączeniu kariery sportowej z edukacją i karierą zawodową sprzyja m.in. program team100, który NIK krytykuje. „Tymczasem zawodnicy należący do tej grupy już dziś odnoszą znaczące sukcesy, zdobywając medale w najważniejszych międzynarodowych mistrzowskich imprezach sportowych, w różnych dyscyplinach i kategoriach wiekowych – także w sportach zimowych” - uważa resort.

Dyrektorowi Centralnego Ośrodka Sportu NIK zaleca zwiększenie nadzoru nad realizacją zadań inwestycyjnych i remontowych w Ośrodkach Przygotowań Olimpijskich COS; sporządzenie wieloletniego planu inwestycji dla obiektów sportów zimowych oraz planu uzupełnienia braków w wyposażeniu specjalistycznym obiektów, a prezesom polskich związków sportowych dostosowanie związkowych strategii rozwoju sportów zimowych do wytycznych Ministra określonych w Kodeksie Dobrego Zarządzania.

„Co istotne kontrolerzy NIK nie znaleźli żadnych uchybień i nieprawidłowości w zakresie przyznawania i rozliczania przez MSiT udzielonych dotacji a w prezentowanym raporcie wykraczają poza swoje kompetencje zajmując się oceną stricte sportową, związaną z wieloletnim procesem szkolenia i przygotowania zawodników do najważniejszych imprez mistrzowskich oraz udziałem w nich. Co oczywiste – na sukces w sporcie składa się wiele czynników, takich jak np.: dyspozycja dnia, stan zdrowia, warunki atmosferyczne i poziom sportowy przeciwnika. Należy zauważyć, że Minister nie ma wpływu na wyniki sportowe osiągane przez polskich skoczków narciarskich, kulomiotów, młociarzy, zapaśników, a także nie ma wpływu na wyniki spotkań polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Szkoda, że zamiast skupić się nad badaniem funkcjonowania związków sportowych kontrolerzy NIK zajęli się oceną sportową, popełniając przy tym szereg merytorycznych błędów co sprawia, iż raport nie może być niestety traktowany poważnie.” – czytamy w oświadczeniu MSiT.