W organizmie 24-letniego pływaka, jak podają media, wykryto pseudoeferdynę, czyli substancję stosowaną w lekach na zapalenie górnych dróg oddechowych (rozszerza oskrzela i ułatwia oddychanie). Wynika z tego, że bez względu na złożenie przez zawodnika odwołania nie poleci on na mistrzostwa świata, rozpoczynające się 12 lipca w koreańskim Gwangju.

Reklama

Szkoda w ogóle gadać. Każdy ma jakieś problemy zdrowotne. Miałem zwykły katar. Jestem na takim poziomie, że nie ma szans, żebym gdziekolwiek cokolwiek przekraczał. A tu się okazało, że o 13 procent przekroczyłem dozwoloną dawkę. Wziąłem 240 mg pseudoefedryny. To dozwolona ilość, ale później okazało się, że jej stężenie było zbyt duże. (...) Przepadną mi MŚ i grozi mi dyskwalifikacja za głupią pseudoefedrynę. Albo idzie się na całość w doping, albo nie bawisz się w takie rzeczy – powiedział Juraszek w rozmowie z Onetem.

Sprinter przed zawodami Grand Prix w Lublinie, jak podaje Onet, był przeziębiony, miał katar. Właśnie z tego powodu skorzystał ze wspomnianej substancji. Podczas ubiegłorocznych mistrzostw Polski w Łodzi Juraszek wynikiem 21,45 poprawił własny rekord kraju na 50 m stylem dowolnym.

W grudniu 2018 roku, na mistrzostwach świata na krótkim basenie w chińskim Hangzhou, zajął piąte miejsce w finałowym wyścigu na tym dystansie. Cztery miesiące wcześniej w Glasgow był w swojej koronnej konkurencji ósmy w mistrzostwach Europy na basenie 50-metrowym.

Reklama