Śledczy liczą, że uda im się dotrzeć do nagrań wypadku. Niewykluczone, że w charakterze świadków zostaną przesłuchani zawodnicy jadący razem z Belgiem.

Zastępca szefa prokuratora rejonowego w Rybniku Barbara Drewniok powiedziała we wtorek PAP, że śledztwo będzie prowadzone pod kątem wypadku drogowego. "Chodzi co prawda o wypadek w szczególnych okolicznościach, podczas zawodów sportowych, ale wstępnie zostało to zakwalifikowane jako spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym" - wskazała.

Jeszcze we wtorek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok młodego zawodnika. Śledczy starają się ustalić dokładny przebieg i okoliczności tragedii. "Chcemy przede wszystkim ustalić, co się wydarzyło, że ten kolarz zjechał z trasy i wjechał do rowu, gdzie z impetem uderzył w betonowy przepust" - zaznaczyła.

Reklama

Prok. Drewniok powiedziała, że prokurator rozważa przesłuchanie w śledztwie w charakterze świadków kolarzy, którzy jechali razem z Belgiem. "Zobaczymy, na ile uda się to przeprowadzić organizacyjnie, bo wiadomo, że liczba zawodników jest spora. Przede wszystkim chcemy dotrzeć do nagrań wypadku. Mamy nadzieję, że telewizja zarejestrowała ten fragment wyścigu. Istotnym źródłem dowodowym mogą być też jakieś nagrania prywatne, dokonane przez widzów, obserwujących wyścig" - zaznaczyła prokurator.

Reklama

Drewniok powiedziała, że przedmiotem śledztwa nie jest – przynajmniej na razie – badanie zabezpieczenia trasy. Stałoby się tak, jeśli pojawiłyby się okoliczności świadczące o jakichś nieprawidłowościach. "Nic na tym etapie nie wskazuje, żeby takie nieprawidłowości miały miejsce. Musimy pamiętać, że betonowe przepusty to elementy pobocza. Nie da się wszystkiego zabezpieczyć na poboczu, tak samo nie da się zabezpieczyć ruchu drogowego przed uderzeniem pojazdów w drzewa lub inne elementy" - powiedziała prokurator.

Do wypadku doszło w miejscowości Bełk w powiecie rybnickim w pierwszej części etapu z Chorzowa do Zabrza. 22-letni zawodnik ekipy Lotto Fix All uderzył w betonowy przepust na drodze i na miejscu był reanimowany, a następnie przewieziony do szpitala w Rybniku, gdzie zmarł na stole operacyjnym.