Obie drużyny zmierzyły się ze sobą po raz drugi w ciągu tygodnia. W poprzedniej kolejce kielczanie wygrali w Skopje 33:29. W polskim zespole zabrakło kontuzjowanych Chorwata Igora Karacica i Islandzkiego skrzydłowego Sigvaldi Gudjonssona. W macedońskiej ekipie zagrali ci sami zawodnicy, co w pierwszym meczu.

Reklama

Kielczanie rozpoczęli ten mecz z Mateuszem Korneckim w bramce i wobec absencji Karacica z Alexem Dujshebaevem na środku rozegrania. W szóstej minucie, po bramce Timura Dibirowa, goście prowadzili już 5:2. Mistrzowie Polski szybko wrócili do równowagi. Już trzy minuty później po trafieniu z karnego Arkadiusza Moryty był remis 5:5. Polska drużyna po raz pierwszy na prowadzenie wyszła w 14. min, kiedy Borko Ristovskiego pokonał Alex Dujshebaev. Starszy syn trenera Łomży Vive ponownie był pierwszoplanową postacią gospodarzy. Nie tylko zdobywał bramki, ale też umiejętnie obsługiwał kolegów z drużyny.

W 19. min świetną interwencją popisał się Kornecki, a po chwili kontrę kielczan skutecznie wykończył Moryto. Już minutę później karnego wykorzystał Alex Dujshebaev i było 13:10 dla zespołu z Kielc. Goście mieli coraz większe kłopoty z pokonaniem defensywy rywali. Kolejny raz błysnął Kornecki, a Moryto i Krzysztof Lijewski wyprowadzili swój zespół na pięciobramkowe prowadzenie (15:10 – 23. min).

Reklama

W 29. min po siódmej już bramce Moryty (stuprocentowa skuteczność), Łomża Vive prowadziła 18:12. Taki też wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. Macedońska drużyna poza świetnym początkiem meczu, w kolejnych fragmentach pojedynku niewiele miała do powiedzenia. Świetnie funkcjonowała kielecka defensywa, a w bramce bardzo dobrze spisywał się Kornecki, który uruchamiał szybkie kontry zespołu.

Dobrą grę kielczanie kontynuowali też w drugiej odsłonie pojedynku. W 35. min kontrę gospodarzy wykończył Alex Dujshebaev i Łomża Vive wygrywała już 21:14. Macedońska drużyna nie zamierzała jednak składać broni. Wykorzystując przestój w grze gospodarzy, rywale zmniejszyli straty w 42. min do czterech bramek, po trafieniu Dibirowa. Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa na więcej rywalom już nie pozwolili. W 49. min Robina Cantegrela pokonał Tomasz Gębala i polska ekipa wygrywała 30:23. Po chwili po bombie Gębali z drugiej linii przewaga kielczan wzrosła do ośmiu bramek (31:23).

Mistrzowie Polski pewnie po raz drugi w ciągu tygodnia pokonali Vardar Skopje i umocnili się na prowadzeniu w grupie A. Kolejny mecz kielczanie rozgrają 3 grudnia na wyjeździe z Paris Saint-Germain.

Łomża Vive Kielce – Vardar Skopje 36:29 (18:12)
Łomża Vive Kielce: Mateusz Kornecki – Arkadiusz Moryto 7, Alex Dujshebaev 7, Nicolas Tournat 5, Tomasz Gębala 4, Arciom Karalek 3, Angel Fernadez Perez 2, Michał Olejniczak 2, Szymon Sićko 2, Władysław Kulesz 2, Daniel Dujshebaev 1, Krzysztof Lijewski 1, Branko Vujovic, Cezary Surgiel
Vardar Skopje: Borko Ristovski, Robin Cantegrel – Timur Dibirow 7, Lovro Jotic 6, Stojanche Stoilov 4, Ivan Cupic 4, Christian Dissinger 4, Ante Gadża 1, Marko Vujin 1, Patryk Walczak 1, Glieb Kałarasz 1, Dimitar Dimitrioski, Goce Georgievski, Filip Taleski, Josip Vekic, Marko Mishevski
Karne minuty: Łomża – Vive 8, Vardar - 4
Sędziowali: Arthur Brunner i Morad Salah (Szwajcaria)
Bez publiczności