Rozpędzona w tym sezonie Wisła w dwunastu spotkaniach zaaplikowała rywalom 32 bramki. Tylko w wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Bełchatów liderowi ekstraklasy nie udało się trafić do siatki. Na drugim biegunie jest ŁKS. Łodzianie nie grzeszą skutecznością i zaledwie sześć razy potrafili pokonać bramkarza przeciwników. Czy więc ŁKS jest skazany na porażkę z Białą Gwiazdą? Ani trochę. Ma przecież w składzie Wyparłę. W tym sezonie Bodzio W. broni jak w transie. Przy mizernej postawie zespołu z al. Unii wpuścił zaledwie jedenaście bramek. Lepszym wynikiem może się poszczycić tylko Mariusz Pawełek z Wisły. Ale jego wynik, sześć wpuszczonych goli, to w dużej mierze zasługa znakomitego bloku obronnego.

Z postawą tej formacji w ŁKS jest różnie, ale Wyparło nie pęka przed krakowianami. "Czuję respekt, ale bez przesady. Najważniejsze, żeby przed meczem nie spalić się psychicznie, a nie będzie źle" - mówi Bodzio W. Szansy na dobry rezultat ełkaesiak upatruje w nieobliczalności futbolu. Nawet jeśli między klubami jest tak duża przepaść finansowa i organizacyjna, jak pomiędzy Wisłą a ŁKS. "W piłce bogaty nie ma patentu na wygrywanie" - uważa Wyparło, który przypomina niedawne zwycięstwo Odry Wodzisław nad Legią w Warszawie. "Wisła też musi kiedyś przegrać. Nie będzie przecież wygrywała do końca sezonu. Może pierwsza porażka przydarzy się teraz w Łodzi?" - zastanawia się bramkarz.

Optymizm Bodzia W. wynikać może z tego, że w tym sezonie nie widział ani jednego meczu krakowskiej maszynki do wygrywania. "A po co? Rozpracowałem ich dokładnie w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, kiedy całe spotkanie przesiedziałem na ławce rezerwowych" - śmieje się Wyparło. Wisła zagrała wtedy w podobnym składzie do obecnego. Natomiast łodzianie w jeszcze słabszym niż mają teraz. Mimo to skazywanie na pożarcie goście zremisowali 0:0. "W sporcie wszystko jest możliwe. Walką i zaangażowaniem można zniwelować różnice w umiejętnościach" - mówi Bodzio W.

O formę Wyparły przed spotkaniem z Wisłą zadbali... zawodnicy Legii. W środowym spotkaniu Pucharu Polski wiele razy ostrzeliwali bramkę ŁKS. Bodzio W. łapał wszystko, nawet karnego wykonywanego przez Bartłomieja Grzelaka. Skapitulował dopiero w samej końcówce. "Faktycznie, legioniści zafundowali mi mały trening strzelecki. Oby w sobotę strzałów było znacznie mniej" - wzdycha Wyparło. Bodzio zapowiada, że zrobi wszystko, żeby ŁKS wywalczył punkty w meczu z liderem. Aby tak się stało, musi zachować czyste konto. Prócz punktów mobilizuje go zakład z Faktem. "Najważniejsze, żebyśmy nie przegrali. Ale garnitur też się przyda. No, nawet marynarka" - kończy ełkaesiak.





Reklama