"Koniec z mieszkaniem w hotelu. Każdy normalny człowiek potrzebuje swojego kąta. Podoba mi się w Warszawie, bardzo dobrze się tu czuję i dlatego poszukam tu sobie domu" - powiedział Beenhakker, kiedy podpisał nowy kontrakt na prowadzenie polskiej reprezentacji.

Reklama

Gdzie mógłby przenieść się z hotelu Sheraton, w którym do tej pory podczas pobytu w naszym kraju zajmował pokój? W stolicy jest miejsce, gdzie czułby się jak u siebie. To uważana za jeden z najpiękniejszych zakątków stolicy - Saska Kępa.

Jej mieszkańcy przyjęliby go z otwartymi ramionami. "No, a jak! Super byłoby mieć takiego sąsiada" - entuzjastycznie odpowiada Tadeusz Szczepanik, którego "Fakt" spotkał na spacerze z pieskiem. "Fajnie by u nas miał. Jest tu sporo domów do kupienia. Są też całe wille do wynajęcia. Po tylu latach pracy pieniędzy mu pewnie nie brakuje, więc coś sobie wybierze" - twierdzi pan Tadeusz.

Że na Saskiej Kępie żyje się dobrze, sprawdzili już rodacy Beenhakkera. W XVII w. na podmokłym brzegu Wisły mieszkało tylu holenderskich osadników, że Kępa była nawet nazywana Holenderską. Obecnie pełna ambasad oraz międzywojennych willi dzielnica przyciąga słynnych i znanych Polakom ludzi: aktorów, muzyków, poetów.

"W okolicy mieszka wiele znanych osób. Pan Beenhakker pasowałby tutaj, jego przeprowadzka na Saską Kępę byłaby czymś naturalnym. Niedawno w tym budynku było do kupienia mieszkanie. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby został moim sąsiadem" - zachęca Leo Barbara Jaworska. Po takich deklaracjach trener naszych piłkarzy chyba nie będzie długo się zastanawiał nad domem dla siebie.