"Przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław na pewno będą zmiany w składzie" – zapowiada trener Jan Urban.

W podstawowej jedenastce Legii na mecz w Bełchatowie znalazło się aż ośmiu obcokrajowców. O ile do postawy bramkarza Jana Muchy, czy jednego z najlepszych obrońców w lidze Inakiego Astiza trudno mieć jakiekolwiek pretensje, to liderzy stołecznego zespołu znowu zawiedli. Roger Guerreiro i Takesure Chinyama, od których w największym stopniu zależy siła ofensywna Legii popełniali proste, niewymuszone błędy, na każdym kroku ustępując pola rywalom - pisze DZIENNIK.

Reklama

"Po słabym początku sezonu dobijamy do najlepszych drużyn w lidze. Cieszy mnie, że udało się to osiągnąć samymi Polakami" - mówił po wygranym meczu z Legią trener GKS Bełchatów Paweł Janas.

>>>Zobacz wszystkie bramki 12. kolejki ekstraklasy

Nonszalancja zagranicznych piłkarzy denerwuje już nie tylko sztab szkoleniowy drużyny z Łazienkowskiej, ale również pozostałych zawodników. "Kiedy Takesure stoi 40 metrów od bramki, uderza na ślepo z całej siły. Jak dostaje piłkę w polu karnym rywali i wystarczy dostawić nogę, strzela techniczne" - mówi jeden z piłkarzy Legii. "Nie może być tak, że kiedy atakujemy prawą stroną boiska do dośrodkowania szybciej dochodzi lewy pomocnik niż grający w środku pola Chinyama" - dodaje sfrustrowany legionista.

Reklama

Postawą reprezentanta Zimbabwe jest zawiedziony również Jan Urban. "Jesteśmy za bardzo zależni od aktualnej formy Chinyamy. Takie sytuacje, jakie Takesure stwarzał sobie w meczu z GKS, powinno się wykorzystywać z zamkniętymi oczami" - powiedział po porażce w Bełchatowie szkoleniowiec Legii.

>>>Sensacja! Legia pokonana w Bytomiu

Reklama

Fatalna forma nie dotyczy jednak tylko czarnoskórego piłkarza. W równie kiepskiej dyspozycji jest od wielu tygodni Roger, który żałuje, że już latem nie udało mu się zmienić pracodawcy. "Moim zdaniem zarówno Chinyama, jak i Roger mają prawo być zmęczeni. Od początku roku mieli tylko dwa tygodnie wolnego, a ten rok był dla nich naprawdę wyczerpujący" - broni swoich piłkarzy Urban.

Przed meczem ze Śląskiem Wrocław wiele wskazuje na to, że fatalną grą w ostatnich spotkaniach obcokrajowcy przepełnili czarę goryczy i piątkowy mecz z beniaminkiem ekstraklasy obaj rozpoczną na ławce rezerwowych. "Dokonam korekt w pomocy i ataku. W obronie wszystko zostanie bez zmian, bo akurat do tej formacji trudno mieć pretensje o ostatnie porażki. Wystarczy, że przeciwnicy strzelą bramkę życia i zostajemy bez punktów" - przyznaje Urban.