Zgodnie z przepisami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) i statutem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Jakub Wawrzyniak, który został w Grecji zawieszony na rok za stosowanie dopingu, nie będzie mógł w grać nie tylko w Polsce, ale w żadnym innym kraju.

Reklama

W środę Komisja Odwoławcza Greckiej Federacji Piłkarskiej (EPO) podniosła karę nałożoną wcześniej na byłego już zawodnika Panathinaikosu Ateny przez Komisję Dyscyplinarną Greckiej Superligi Piłkarskiej z trzech miesięcy do roku zawieszenia.

10 maja Panathinaikos poinformował, że zawodnik został przyłapany na stosowaniu dopingu. Pozytywny wynik kontroli antydopingowej dało badanie przeprowadzone 5 kwietnia po meczu ze Skodą Xanthi. W organizmie piłkarza wykryto środek, który - jak sam przyznał - miał mu pomóc w obniżeniu wagi. 22 maja podczas przesłuchania przed Komisją Dyscyplinarną zawodnik przyznał się do jego zażycia.

Według spekulacji greckich mediów, między orzeczeniem Komisji Dyscyplinarnej a środowym posiedzeniem Komisji Odwoławczej wyszły na jaw nowe przypadki stosowania niedozwolonych substancji przez Wawrzyniaka i stąd wniosek o przedłużenie okresu dyskwalifikacji.

Reklama

Na początku czerwca "Koniczynki" rozwiązały umowę z kadrowym obrońcą. Piłkarz wrócił do Legii Warszawa, z którą obecnie przebywa na zgrupowaniu w Austrii.

"Jeżeli potwierdzą się doniesienia medialne, to będziemy musieli jak najszybciej poznać szczegóły i zakres dyskwalifikacji. Szczerze mówiąc sprawa jest bardzo dziwna. Nie często dzieje się tak, iż instancja odwoławcza podwyższa wymiar kary. W tej chwili ciężko spekulować nad rozwojem sytuacji, ale biorąc pod uwagę wszelkie wątpliwości pojawiające się w kontekście tej sprawy, nasz zawodnik z pewnością złoży apelację. Wierzymy w wyjaśnienia Jakuba i na pewno nie zostawimy go z tym problemem samemu sobie. To wartościowy piłkarz i człowiek. Popełnił błąd, ale jego konsekwencje są chyba zbyt surowe" - powiedział PAP rzecznik prasowy Legii Michał Kocięba.

"Na podstawie przepisów WADA kara orzeczona musi zostać odbyta, niezależnie od zmiany barw klubowych czy obywatelstwa. Co więcej, bezwzględna dyskwalifikacja oznacza, że zawodnik jest wykluczony ze sportu, więc nie powinien również trenować z drużyną. W myśl przepisów międzynarodowych Wawrzyniak na pewno nie ma prawa grać w barwach jakiegokolwiek klubu w Polsce czy zagranicą" - poinformowano PAP w Biurze Komisji ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie.

Reklama

Również przepisy FIFA wydają się jednoznaczne. Zgodnie z nimi, jeżeli transfer (zmiana barw klubowych) następuje po zawieszeniu, to federacja kraju, gdzie nałożono karę ma obowiązek stosowną informację zawrzeć w certyfikacie piłkarza. Natomiast federacja, która go rejestruje, musi poinformować nowy klub o fakcie zawieszenia i terminie zakończenia dyskwalifikacji.

Wawrzyniak, który 7 lipca skończy 26 lat, występował m.in. Błękitnych Stargard Szczeciński, Świcie Nowy Dwór Maz., Widzewie Łódź i Legii Warszawa. W zimie został wypożyczony do Panathinaikosu Ateny, a grecki klub zagwarantował sobie prawo pierwokupu. Po dyskwalifikacji piłkarza odstąpił od transferu definitywnego. W drużynie narodowej rozegrał 16 meczów.