Dla Włodzimierza Milczarka z Piotrkowa Trybunalskiego mecz Wisły z Górnikiem był debiutem w pierwszej lidze. Ranga spotkania wyraźnie przerosła sędziego, który kilkakrotnie fatalnie się pomylił. Najbardziej już w drugiej minucie spotkania, gdy dopatrzył się faulu Sławomira Jarczyka na Mauro Cantoro. Zdziwieni byli nawet wiślacy - pisze "Fakt".

Reklama

"Karnego nie było. Zresztą sędzia popełnił w tym meczu wiele błędów" - przyznał po meczu Paweł Brożek. W ostatni piątek taki sam prezent wiślacy dostali od arbitra w spotkaniu z Koroną Kielce. Marek Mikołajewski dał się nabrać na efektowny upadek Kamila Kosowskiego i podyktował karnego. Decyzjami Milczarka najbardziej oburzony był Tomasz Hajto. "W piątek sędzia nie uznał w Krakowie bramki Piotra Świerczewskiego dla Korony. Teraz inny dał im taki prezent! Ja nie wiem, czy to może być przypadek, że w każdej kolejce są błędy, które wypaczają wyniki meczów. Czytam o karaniu piłkarzy za wypowiedzi. Uważam jednak, że należy zacząć od sędziów" - denerwował się były reprezentant Polski.

"Czy się nie boję, że trafię za te słowa przed wydział dyscypliny? A po co ja tam pojadę? Niech najpierw rozprawią się z korupcją w związku. PZPN nie może być państwem w państwie" - gorączkował się Hajto, który w meczu z Wisłą był najlepszym piłkarzem Górnika. Bardzo dobrze spisywał się w obronie, do tego oddał dwa bardzo groźne strzały. Raz trafił w słupek, innym razem piłkę zablokował... Marius Kiżys.

Hajto był poirytowany już w trakcie meczu. Gdy wdał się w przepychankę z Cantoro, musiał ich rozdzielać Brożek. "Tomek mocno się zagotował" - śmiał się po meczu napastnik Wisły. "Ostro wypominał Mauro, że ten wymusił rzut karny. Denerwował się też na niego, że nie wybił piłki, gdy na boisku leżał jeden z piłkarzy Górnika. Pewnie teraz w Polskę pójdzie opinia, że sędziowie pomagają Wiśle. Mam nadzieję, że po następnych spotkaniach nie będzie już takich kontrowersji" - dodał Brożek, który z 4 gola jest liderem klasyfikacji strzelców.

"Takie opinie mnie śmieszą. Ciekawe, że nikt nie odzywał się w poprzednim sezonie. Wtedy sędziowie w ogóle nie chcieli gwizdać dla nas karnych. Zresztą w meczu z Górnikiem dwukrotnie mogliśmy dostać "jedenastkę" za zagranie piłki ręką" - relacjonował Marcin Baszczyński. Sędzia "popisał" się też w samej końcówce spotkania, kiedy podbiegł do Cantoro i... nakazał podciągnięcie getrów. Argentyńczyk - jak to ma w zwyczaju - grał w ten sposób od początku spotkania, ale Milczarek dostrzegł to dopiero po 90 minutach...

Reklama