Przez ostatnie lata bramy do tej piłkarskiej ziemi obiecanej były szczelnie przed Polakami zamknięte. To nigdy nie była liga, w której chętnie by korzystano z naszych piłkarzy. Kibicom w Hiszpanii mówią coś nazwiska Jana Urbana - hat-trick w barwach Osasuny Pampeluna w wyjazdowym meczu z Realem Madryt, czy Romana Koseckiego. Grających w Hiszpanii Wojciecha Kowalczyka, Mirosława Trzeciaka lub Jerzego Podbrożnego mało kto dziś kojarzy.

Reklama

Dlatego z polskiego punktu widzenia ten sezon La Liga będzie wyjątkowy. W kadrach hiszpańskich drużyn pojawi się wreszcie dwóch Polaków. Pierwszym jest bramkarz Jerzy Dudek, który na zasadzie wolnego transferu trafił z Liverpoolu do Realu Madryt. Drugim jest Euzebiusz Smolarek, którego za 4,8 miliona euro kupił w tym tygodniu Racing Santander. Zielono-biali nigdy nie należeli do elity hiszpańskiej piłki, nie zdobyli żadnego trofeum, nie mieli poważnego sukcesu. W zeszłym sezonie udało im się zająć 10. miejsce i był to jeden z najlepszych wyników w historii klubu - pisze DZIENNIK.

Do zeszłego tygodnia Racing, jako jedyny w Primera Division, nie dokonał żadnego transferu. Media zaczęły nazywać zespół mało poważnym. Nie dość, że drużyna nie została wzmocniona, to jeszcze do Valencii sprzedano najlepszego zawodnika Nikolę Żigica - 202 cm wzrostu - za 15 milionów euro. Smolarek ma grać w ataku jako partner Urugwajczyka Ernesto Chevantona. Trener Marcelino Garcia Toral mówi, że u Polaka najbardziej zaimponowała mu szybkość, zwinność i wszechstronność. Jest mało prawdopodobne, by Ebi zagrał w pierwszym składzie w inauguracyjnym meczu z Barceloną, ale prawdopodobnie dostanie szansę pokazania się przez kilkanaście minut. Co ciekawe, zeszły sezon Racing także zaczynał meczem z Barcą. Został rozgromiony 4:0.

Z przeprowadzki Ebiego do Hiszpanii cieszy się Włodzimierz Smolarek - ojciec piłkarza, brązowy medalista z MŚ w 1982 r. "Transfer załatwiany jest na szybko" - mówi. "Ebi nawet nie miał czasu polecieć do Niemiec po swoje rzeczy. Cieszę się jednak, że odszedł z Borussii, bo osiągnął tam już wszystko co mógł. Hiszpania to dla niego idealny kierunek" - dodaje. Roman Kosecki uważa, że Smolarek długo nie będzie grał w Santander. "Jestem przekonany, że to tylko stacja przesiadkowa. Po sezonie przeniesie się do jednego z czołowych hiszpańskich klubów" - przewiduje.

Reklama

Znacznie mniejsze od Smolarka szanse na grę ma Dudek, który został zatrudniony jako zmiennik Ikera Casillasa. W poniedziałek, przed inauguracyjnym meczem z Atletico Madryt, doszła do Polski wiadomość o kontuzji pierwszego bamkarza Realu. Casillas znalazł się jednak w szerokiej kadrze przygotowującej się do derbów. Real, który broni tytułu nie imponował w okresie przygotowawczym. Latem szefowie "Królewskich" szastali pieniędzmi. Do Madrytu trafiło ośmiu nowych pilkarzy i zmienił się trener - Włocha Fabia Capello zastąpił Niemiec Bernd Schuster. Nie wszystkim podoba się polityka transferowa Realu. Krytykowany jest zwłaszcza zakup stopera FC Porto Pepe. Brazylijczyk kosztował aż 30 milionów euro, a na razie wyróżnił się tylko tym, że zawalił mecz o Superpuchar Hiszpanii z Sevillą. Real przegrał aż 3:5, a Pepe w jednej z sytuacji we własnym polu karnym podbił piłkę ręką za co sędzia podyktował jedenastkę.

Real wydał jeszcze wielkie pieniądze na Arjena Robbena (36 mln), Wesleya Sneijdera (27) i Ivana Heinze (16). Największym wzmocnieniem będzie prawdopodbnie Royston Drenthe - lewy obrońca, który trafił z Feyenoordu Rotterdam. On zdążył już zachwycić kibiców. Największym rywalem "Królewskich" do mistrzostwa będzie tradycyjnie Barcelona. Trener Frank Rijkaard ma właściwie tylko jedno zmartwienie - co zrobić, by jego "magiczna czwórka", czyli Ronaldinho, Eto'o, Messi i Henry nie zaczęła sobie w pewnym momencie skakać do gardeł. Bo mimo tego, że Barca gra najbardziej ofensywny futbol w Europie, to dla takich czterech indywidualistów miejsca w podstawowej jedenastce zabraknie.

Trzecią siłą La Liga powinno być Atletico. Z Vicente Calderon odeszła największa gwiazda - Fernando Torres za 35 milionów euro do Liverpoolu - ale działacze potrafili wzmocnić drużynę skrzydłowymi: Simao Sabrosą i Jose Antonio Reyesem. W miejsce Torresa pozyskali Diego Forlana. Wysoko stoją też akcje Valencii i Sevilli. Tym drugim jednak pewnie bardziej będzie zależeć na dobrym wyniku w Lidze Mistrzów, w której zagrają po raz pierwszy - pisze DZIENNIK.