Lek, którego Lazaridis używał na swędzenie skóry, wcale nie pomagał mu szybciej biegać i wyżej skakać. Nie poprawiał też jego kondycji. O dziwo, znajduje się on jednak na liście zakazanych środków.

W Wielkiej Brytanii piłkarz miał pozwolenie na jego stosowanie. Problem jednak w tym, że takiej zgody nie zdążył otrzymać w Australii. A właśnie tam go używał. Dlatego potraktowano go jak zwykłego oszusta i zdyskwalifikowano na rok.

Reklama

Jest jednak nadzieja na zmianę werdyktu. "Wiemy już na pewno, że Stan zażywał niedozwolony środek jedynie w celach leczniczych. Okazał się uczciwym i prawdomównym człowiekiem, co doceniamy. Zobaczymy, co da się zrobić" - powiedział Ben Buckley z australijskiej federacji piłkarskiej.