Znany z ciętego języka były piłkarz jest wściekły na polskich kadrowiczów nie tylko za ich kolejny wyskok. Tomaszewskiego oburzył także tchórzliwy bojkot mediów, jaki reprezentanci Polski ogłosili dzień przed meczem z Grecją. "Mamy pełne prawo wiedzieć wszystko o piłkarzach właśnie poprzez media. A o kadrze, która nie chce rozmawiać z przedstawicielami narodu, nie chcę słyszeć" - zżyma się Tomaszewski.

Reklama

I dodaje, że za niektórymi rozmówcami na pewno nie będzie tęsknił. "Przynajmniej nie będziemy słuchać idiotyzmów wypowiadanych przez Smudę i jego zawodników. To ich najlepsza akcja w ostatnich dwóch latach" - ironizuje.

Kolejny skandal w polskiej reprezentacji wyszedł na światło dzienne zupełnie przypadkiem. Tomaszewski nie ma wątpliwości, że selekcjoner i jego zawodnicy najchętniej zamietliby sprawę pod dywan. "Gdyby nie dziennikarze, nie wiedzielibyśmy o niczym. Wiecie, gdzie był Smuda, kiedy Peszko pił? U siebie w domu, zamiast na zgrupowaniu. Przecież do tej sprawy przyznał się po dwóch tygodniach. Afera w samolocie też wyszła na jaw z opóźnieniem, bo trener uciekł z lotniska bocznym wyjściem. Gratuluję wam ostatniego artykułu. Trzymajcie tak dalej" - dodaje "Tomek".

Według naszego wybitnego reprezentanta za kadencji obecnego selekcjonera nie ma mowy o posłuchu i dyscyplinie w zespole. "Jaki autorytet może mieć trener, na którego zawodnicy mówią <Dyzma> albo pytają, czy ma maturę. Smuda sam sobie zaprzecza na każdym kroku. Co powiedział na śniadanie, odwołuje w porze obiadowej. Teraz zawodnicy upodobnili się do swojego trenera. No bo jak to możliwe, że przyszli mistrzowie Niemiec są gorsi od Litwinów pałętających się w polskiej ekstraklasie? Ci piłkarze giną śmiercią futbolową grając w tej kadrze. Mam ich w d.... - kończy Tomaszewski.

Reklama