"Wiedzieliśmy, że mogliśmy pokonać Barcelonę, ale sędzia nie pozwolił nam na to" - powiedział portugalski piłkarz.

Ronaldo zarzucił arbitrowi Frankowi De Bleeckere, że w 47. minucie nie uznał bramki zdobytej prawidłowo przez Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk otrzymał piłkę od Ronaldo, który, popchnięty w momencie podania przez Gerarda Pique, upadając przewrócił także Javiera Mascherano. Belgijski sędzia odgwizdał faul.

Reklama

"Gol Higuaina był prawidłowy" - podkreślił Portugalczyk, którego zdaniem bramka dla "Królewskich", zdobyta przy stanie 0:0, mogła mieć kluczowe znaczenie i odmienić losy rywalizacji. Pierwsze spotkanie Real przegrał na swoim boisku 0:2.

"Jeszcze raz sędzia nie pozwolił nam na odniesienie zwycięstwa. Arbiter pierwszego meczu (Wolfgang Stark) oddalił nasze szanse gry w finale. Każdy, kto cokolwiek wie o piłce nożnej, zdaje sobie sprawę z tego, że Barcelona jest pod szczególną ochroną. Nie sądzę, by Barcelona była lepsza od nas. W dużej mierze pomogli im sędziowie" - dodał Ronaldo.

Reklama

Za ostrą krytykę sędziego Starka (szczególnie za czerwoną kartkę dla Pepe) trener Realu Jose Mourinho został odsunięty od prowadzenia spotkania rewanżowego. Nie pojawił się na stadionie Camp Nou, a mecz obejrzał w hotelu.

Na ławce "Królewskich" zasiadł jego asystent Aitor Karanka, który na pomeczowej konferencji prasowej był wyjątkowo powściągliwy. "Po tych wszystkich słowach, które padły w ostatnich dniach, nie mam nic więcej do dodania" - wyjaśnił Karanka.

Barcelona awansowała do finału Ligi Mistrzów, w którym zmierzy się najprawdopodobniej z Manchesterem United. Anglicy przed tygodniem pokonali na wyjeździe Schalke 04 Gelsenkirchen 2:0 i w środę na swoim stadionie rozegrają pojedynek rewanżowy.