To był wyjątkowo pechowy dzień dla Chilijczyków. W spotkaniu z mistrzem świata i Europy do przerwy sensacyjnie prowadzili 2:0, ale ostatecznie ulegli 2:3, a decydująca bramkę Cesc Fabregas zdobył już w doliczonym czasie gry.

Najgorsze było jednak dopiero przed nimi. Kiedy wrócili do hotelu, zastali swoje pokoje splądrowane. Policja nie ustaliła jeszcze, w jaki sposób złodzieje dostali się do pomieszczeń. Z budynku wraz z łupami wyszli przez nikogo nieniepokojeni.

Reklama