"Cieszę się ze zdobytej bramki, ale mam nadzieję, że kolejnym razem uda się wygrać. Wcale nie uważam, że taka szansa już się nie powtórzy. Zagraliśmy mecz, który mógł się podobać kibicom. Stworzyliśmy kilka sytuacji, zresztą Niemcy też. Tak naprawdę przegraliśmy z naszej winy, przecież brakowało do zwycięstwa kilku sekund. Powinniśmy przytrzymać piłkę, ale głupi błąd kosztował nas bardzo drogo. Sędzia nawet nie wznowił już gry. Cóż, dostaliśmy dobrą szkołę. Lepiej stracić zwycięstwo w takich okolicznościach teraz niż podczas mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie" - przyznał Lewandowski.

Reklama

Napastnikowi Borussii Dortmund udało się to, co żadnemu polskiemu piłkarzowi przez 31 lat. W 54. minucie trafił do bramki gości, a w końcówce jego wyczyn powtórzył (z rzutu karnego) Jakub Błaszczykowski. Niemcy jednak dwukrotnie odpowiedzieli. Wcześniej ostatnim zawodnikiem kadry biało-czerwonych, który strzelił gola niemieckiej reprezentacji, był w 1980 roku Zbigniew Boniek.

"Rzeczywiście, trochę czasu już upłynęło od tamtej chwili. Na pewno czuję jakąś satysfakcję, ale w sumie nie ma to większego znaczenia, ponieważ zremisowaliśmy. Myślę, że dzisiaj w wielu momentach podchodziliśmy do rywali ze zbyt dużym respektem. Powinniśmy grać chwilami spokojniej. Przecież w sumie pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę" - zaznaczył.