"Mieliśmy okazję sami przepytać pana Łukasza i ustosunkowaliśmy się do jego odwołania. W naszej ocenie niektóre fakty go obciążały, ponieważ działanie korupcyjne wynikało z chęci zysku. Na korzyść piłkarza przemawiał jednak młody wiek, brak jakiejkolwiek funkcji organizacyjnej w tym procederze oraz fakt, że nie sprzeniewierzył się grając na boisku. W tłumaczeniach Piszczek był szczery i otwarty. Wynikało z nich, że dopuścił się tego czynu po prostu z bezmyślności i pod presją otoczenia" - powiedział PAP przewodniczący Związkowego Trybunału Piłkarskiego Włodzimierz Głowacki.

Reklama

Piszczek do 20 października musi wpłacić 150 tys. zł na dowolnie wybrany dom dziecka w Polsce. W przypadku gdyby w okresie zawieszenia dokonał przewinienia dyscyplinarnego, nałożona kara rocznej dyskwalifikacji ma rygor natychmiastowej wykonalności.

29 lipca piłkarz, czołowy obrońca reprezentacji Polski, został zdyskwalifikowany na pół roku przez Wydział Dyscypliny w związku z czynami korupcyjnymi w Zagłębiu Lubin. Sprawa dotyczyła ustawienia meczu z Cracovią (0:0) w 2006 roku (Piszczek nie grał w tym spotkaniu). Wrocławski sąd okręgowy podjął decyzję w sprawie m.in. tego piłkarza już 27 czerwca, skazując go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Tuż po decyzji Wydziału Dyscypliny Piszczek - obecnie piłkarz Borussii Dortmund - poinformował, że nie będzie się odwoływał i przez ten okres nie wystąpi w drużynie narodowej. Później jednak, gdy wpłynęło do niego uzasadnienie WD, zmienił zdanie.

Związkowy Trybunał Piłkarski zajął się także odwołaniem Łukasza Mierzejewskiego od decyzji Wydziału Dyscypliny. Zawodnik został ukarany karą roku dyskwalifikacji w zawieszeniu na 3 lata oraz dodatkową karą uiszczenia wpłaty 50 tys. zł na rzecz Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej.

Reklama