Cała sytuacja w ostatnich dniach wywołała falę oburzenia społeczeństwa. Teraz szef rządu, Donald Tusk w ostrych słowach wypowiedział się na temat orzełka. "Mam nadzieję, że reakcja większości z nas, kibiców i nie kibiców wystarcza jako znak dla szefów PZPN. Reprezentacja narodowa w sporcie, ale też w innych dziedzinach jest własnością narodu i działacze PZPN muszą sobie z tego zdawać sprawę. Nawet jeśli ta własność nie przynosi nam radości, bo to inna sprawa. Dlatego mam nadzieję, że ktoś tam zmądrzeje..." - dodał.

Reklama

Donald Tusk, tak jak całe społeczeństwo, w szczególności kibice reprezentacji, jest zbulwersowany haniebnym posunięciem PZPN. Ale jeszcze mocniej zareagował Zbigniew Boniek. Legendarny piłkarz tak się zdenerwował całą sytuacja, że napisał na swoim blogu na Interii do działaczy PZPN: "Weźcie menażkę i walnijcie się w czaszkę! Ten temat mnie tak wkur..., że nie mogłem nie napisać". Co ciekawe, Boniek porzucił niedawno pisanie dla wspomnianego portalu i pożegnał się już z czytelnikami. Jednak ten jeden raz postanowił zrobić wyjątek. "Orzeł jest nasz, a nie wasz! Szybko niech wróci na swoje miejsce! Przestańcie już kręcić , opowiadać herezje o marketingu, sponsoringu i biznesie. To są tematy nie dla was, bo się na nich po prostu nie znacie. Przywróćcie Orła, bo tak chcą wszyscy. W kuluarach wrocławskiego spotkania z Włochami, już było słychać wypowiedzi niektórych decydentów PZPN-owskich i ich bliskich współpracowników. Brzmiały one tak: „Kibice pokrzyczą trzy-cztery dni i wszystko wróci do normy, zapomną o Orzełku”. Ja w to absolutnie nie wierzę i wywiózłbym na taczce wszystkich, którzy tak myślą!" - napisał Boniek.

Jego zdaniem ci, którzy tak zdecydowali, z Grzegorzem Lato na czele, powinni jak najszybciej przyznać się do błędu. "Wyjście jest tylko jedno: powiedzieć przepraszamy i wracamy do Orła. Tylko, że wtedy wyjdą na kompletnych kłamców, bo już pod wpływem, chyba procentów mówili, że to już nie ma sensu, bo wyprodukowano pięćset tysięcy koszulek, to kosztowało zbyt dużo i inne tego typu farmazony. To wszystko jest tylko jednym wielkim kłamstwem i głupotą" grzmi Zibi.

O przywróceniu orzełka coraz głośniej mówią sami piłkarze. Strój co prawda nie gra, ale zawodnicy woleliby znów grać z godłem na piersi. Zwłaszcza, że atmosfera wokół drużyny narodowej, m. in. przez takie dziwaczne posunięcia, bardzo mocno się popsuła. Wszystko dzieje się na pół roku przed Euro 2012. Kibice nie żyją meczami kadry - na ten z Węgrami w Poznaniu przyszło zaledwie kilka tysięcy ludzi.

Reklama

>>>Gikiewicz marzy, żeby zagrać z Jagiellonią