Gdy w listopadzie na światło dzienne wypłynęły nagrania, z których wynikało, że w PZPN przy wyborze nowej siedziby mogło dochodzić do korupcji, wybuchła burza. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwą bombę autor nagrań Grzegorz Kulikowski zostawił dla śledczych. Jak ujawnia w "Super Expressie" opinia publiczna nie poznała jeszcze wszystkiego.

Reklama

Kulikowski mówi jednak, że całość materiału przekazał prokuraturze. Co jest na pozostałych taśmach?

Moim zdaniem już wkrótce szefów PZPN mogą czekać duże kłopoty. W połowie lutego zeznawałem bowiem w prokuraturze i powiedziałem wszystko, co wiem, i pokazałem wszystko, co mam. A jest tego sporo. Jak choćby nagrania, na których Zdzisław Kręcina i Grzegorz Lato przyjmują ode mnie pieniądze. Oni myśleli, że to łapówka od człowieka, od którego PZPN kupił ziemię. Tak naprawdę były to jednak moje prywatne środki. Zorganizowałem prowokację, żeby się przekonać, czy przyjmą łapówkę. I przyjęli - mówi "Super Expressowi" Kulikowski.

>>>Korupcja w PZPN? Prokuratura wszczyna śledztwo

Tłumaczy, że w listopadzie ubiegłego roku przekazał Kazimierzowi Greniowi, szefowi Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, inne taśmy. Wówczas jednak nie był pewien, co może ujawnić z tej sprawy. Dlatego, jak wyjaśnia, nie ujawniał w mediach zawartości pozostałych nagrań.

Reklama

Kulikowski mówi wprost: mam te porażające nagrania, które jasno pokazują, że Lato i Kręcina wzięli kasę pod stołem i szczegółowo opisuje w jakich okolicznościach do tego doszło.

W siedzibie związku. Najpierw Kręcinie, na dole, w restauracji, a potem u góry - Lacie, w jego gabinecie - precyzuje.

Reklama

Czy były to duże kwoty?

Śmieszne, bo przecież tak naprawdę to były moje pieniądze. Ale i tak się połaszczyli. Byli przekonani, że to łapówka od człowieka, który sprzedał PZPN ziemię pod budowę nowej siedziby. A żeby nie zaniepokoiło ich to, że to niska suma, powiedziałem, że tamten człowiek będzie płacił w ratach i to jest właśnie pierwsza rata - wyjaśnia Kulikowski.

Grzegorz Lato odpowiedział na zarzuty Kulikowskiego w specjalnym oświadczeniu.

W związku z artykułem "Dałem Lacie łapówkę", opublikowanym w Super Expressie 14.03.2012 r., oświadczam, że nie jest prawdą, że przyjąłem od Grzegorza Kulikowskiego jakąkolwiek korzyść majątkową. 25 stycznia 2012 roku złożyłem do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji bądź spowodowania przeciwko mojej osobie postępowania karnego - pisze Lato na stronie PZPN.

Istotnie, Grzegorz Kulikowski zostawił u mnie w gabinecie kopertę. Nigdy jej nie otworzyłem, a Grzegorz Kulikowski nie wyjaśnił nigdy tej sytuacji. Koperta została protokolarnie przekazana do sejfu PZPN. Sprawa była konsultowana z prawnikami, a następnie, po ich rekomendacji, w prokuraturze złożyłem kopertę oraz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji bądź spowodowania przeciwko mojej osobie postępowania karnego. Do dzisiaj nie zostałem poproszony o złożenie w tej sprawie wyjaśnień - dodaje prezes PZPN.

Grzegorz Lato zapowiada także złożenie w sądzie pozwu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdziła "Super Expressowi", że śledztwo dotyczące tego, czy w PZPN mogło dojść do korupcji zostało przedłużone do 7 czerwca. Nie chciała podać jednak więcej informacji na ten temat.