Alkohol zrujnował życie Sypniewskiego. Zarówno sportowe jaki i prywatne. W tej chwili były piłkarz ledwie wiąże koniec z końcem i to tylko dzięki pomocy matki. Finansowo jest rzeczywiście kiepsko. Na garnuszku mamy jestem, głupio tak... Groszem niestety nie śmierdzę - opowiada na łamach "Super Expressu".

Reklama

Czy Sypniewski jeszcze kiedyś wyjdzie na prostą? Na razie wygrywa walkę z nałogiem. Nie piję od ponad roku. Słowo daję. Gdybym pił, to bym powiedział, a nie pierd... głupoty. Biorę takie tabletki, które pomagają nie pić. Ileż można w siebie wlewać? W końcu musiałem powiedzieć dość - mówi były piłkarz.