W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Lato twierdzi, że to nie jest prawdą, iż w PZPN dużo się pije, a opowieści o wielkich libacjach alkoholowych działaczy nie zna i nigdy o nich nie słyszał. Nie znam. Nie słyszałem. A jak ktoś jest po pracy na imprezie, to prywatna sprawa. Ale żeby członek zarządu w czasie służbowym? Nie. Ja na służbowym obiedzie lampeczkę wina wypiję. Tylko że w gazetach zaraz pisali: "Prezes z nieodłączną szklaneczką" - mówi były prezes PZPN.

Reklama

Czym teraz będzie zajmował się były szef polskiej piłki? Skończyłem już 37 lat. 37 do setki! Ha! Ha! Tyle mi brakuje. Ale ciągnie wilka do lasu - wyznaje Lato.